Tomasz Hońdo | |
Starszy Analityk Quercus TFI S.A. | |
tomasz.hondo@quercustfi.pl |
Spokojna analiza faktów, szans i zagrożeń – takie podejście popłaca najbardziej, kiedy rynkiem żądzą skrajne emocje. Przed tygodniem, dzień po gwałtownej dwudniowej wyprzedaży akcji sprowokowanej przez polityków zastanawiałem się nad konsekwencjami zmian w OFE.
Wniosek był taki, że o ile na dłuższą metę zmiany nie wróżą nic dobrego ani dla rynku akcji ani dla finansów publicznych czy też systemu emerytalnego, to w perspektywie najbliższych kilku kwartałów najważniejsze dla inwestorów będzie tempo wzrostu gospodarczego. Pod tym względem mamy natomiast ożywienie, któremu sprzyja poprawa kondycji strefy euro oraz rekordowo niskie stopy procentowe w naszym kraju. Poza tym księgowa redukcja długu publicznego (w wyniku umorzenia obligacji odebranych OFE) pozwoli politykom na utrzymywanie luźnej polityki fiskalnej w celu wspierania wzrostu gospodarczego przed wyborami w 2015 r.
W tym kontekście nie powinno zatem dziwić, że przez kolejne dni WIG w szybkim tempie odrabiał straty, a panika po raz kolejny w tym roku okazała się dobrą okazją do zakupów przecenionych akcji.
Co dalej? Jeśli diagnoza dotycząca szans na kontynuację ożywienia gospodarczego w kolejnych kwartałach jest słuszna, to nie ma powodu, dla którego po przejściowych korektach indeksy warszawskiej giełdy nie miałyby ustanawiać nowych szczytów trendu wzrostowego. WIG zdołał zbliżyć się do sierpniowego szczytu, a niektórym wskaźnikom takim jak WIG-Plus (gromadzi ponad 150 małych spółek) czy też obliczany przez nas Nieważony Indeks Giełdowy (każda spółka ma w nim taki sam udział) udało się już nawet wspiąć na nowe maksima trendu.
Taka jest diagnoza na co najmniej dwa kolejne kwartały. Oczywiście na podstawie doświadczeń z ostatnich miesięcy trudno oczekiwać, że trend wzrostowy będzie miał spokojny przebieg. O ile akcje i małych spółek idą w górę we w miarę systematyczny sposób, to zdominowany przez blue chips WIG (nie mówiąc już o WIG20) podlega ciągłej huśtawce nastrojów.
Jest zatem ryzyko, że po wystrzale w górę o prawie 9% w ciągu 5 dni kasującym z nawiązką ponad 6% straty z dwóch dni, teraz przyjdzie czas na ochłonięcie. Po poprzedniej tego typu panice w końcu czerwca później WIG przez półtora tygodnia szukał dna, czemu towarzyszyła podwyższona zmienność. Teraz wykonał od razu gwałtowny skok w górę bez „okresu przejściowego”.
Trzeba też pamiętać, że w środę 18 września inwestorów czeka bardzo ważne wydarzenie – według oczekiwań analityków amerykańskie władze monetarne z Benem Bernanke na czele mają ogłosić stopniowe wycofywanie się ze skupu aktywów powszechnie znanego jako „luzowanie ilościowe” (QE). Chociaż decyzja ta jest już od miesięcy wkalkulowywana przez rynek w ceny akcji, to historia pokazała, że reakcje na komunikaty i deklaracje Fedu potrafią być gwałtowne i emocjonalne, nawet jeśli teoretycznie Fed nie mówi nic, czego wcześniej nie oczekiwano. Czasem istotne okazują się dosłownie pojedyncze słowa w wypowiedziach Bernanke. Tym razem gra toczy się o wysoką stawkę – luzowanie ilościowe z niewielkimi przerwami towarzyszyło hossie na Wall Street od 2009 r.
Na dodatek w piątek 20 września wygaśnie wrześniowa seria kontraktów terminowych na WIG20. Czasem wygasanie kontraktów powoduje nieprzewidywalne wahania notowań dużych spółek.
Reasumując, nadchodzący tydzień może znów obfitować w emocje. W krótkim horyzoncie czasowym możliwa jest dalsza huśtawka nastrojów. Do tej pory w tym roku silne korekty spadkowe okazywały się jednak okazją do kupowania akcji w nadziei na kontynuację ożywienia gospodarczego.
Zachęcamy do zapisania się na NEWSLETTER, w którym regularnie powiadamiamy o najnowszych artykułach na qnews.pl. Wyłącznie dla osób zapisanych na NEWSLETTER: comiesięczny przegląd inspirujących wykresów