Tomasz Hońdo, CFA
Starszy Ekonomista Quercus TFI S.A.
Po ponad roku hossy na GPW i pokonaniu przez WIG lipcowego szczytu zastanawiamy się już dla odmiany, na jakim pułapie WIG mógłby zakończyć całą cykliczną falę zwyżkową w konserwatywnym scenariuszu. Wskazówek szukamy w czterech historycznych regułach.
Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Efekty sezonowe, o których wiele już pisaliśmy w poprzednich miesiącach, okazują się niezwykle silne na GPW w tym roku. Praktycznie idealnie zgodnie ze statystycznym wzorcem, WIG najpierw odbył sezonową, sierpniowo-wrześniową korektę spadkową, by potem dynamicznie skoczyć w górę z dołka z początku października. W efekcie już w pierwszych dniach listopada krajowy benchmark zdołał pokonać lipcowy szczyt hossy rozpoczętej na jesieni 2022.
Coraz bliżej rekordu
Gdyby nadal trzymać się wskazówek płynących z wzorca sezonowego, należałoby na poważnie brać pod uwagę scenariusz, w którym WIG jeszcze nawet w tym roku (rajd św. Mikołaja) lub na początku przyszłego (efekt stycznia) znajdzie się w pobliżu pułapu 80 tys. pkt. (z możliwą przejściową zadyszką w środku listopada). A 80 tys. pkt. to byłby już pułap wyższy od dotychczasowego rekordu z końcówki 2021 roku.
Rys. 1. Silny efekt sezonowy sugeruje możliwość zbliżenia się WIG-u do 80 tys. pkt nawet jeszcze w tym roku
Źródło: Qnews.pl, GPW, dane do 7 XI.
Przy takiej perspektywie na myśl zaczyna nasuwać się już, z wyprzedzeniem, ważne pytanie – po dojściu do jakiego pułapu należałoby już rozważać, dla odmiany, możliwe wyczerpanie potencjału zwyżkowego i ustanowienie definitywnego szczytu hossy trwającej od ponad roku? Na razie pytanie to może wydawać się nieco na wyrost, ale warto przecież bardziej wybiegać w przyszłość.
Niezależnie już od kwestii sezonowości, w naszych rozważaniach pochylimy się nad trzema innymi wskazówkami, płynącymi z historii. Pod uwagę weźmiemy (a) zachowanie samego WIG-u, (b) popularny oscylator techniczny, (c) wskaźnik ceny do wartości księgowej.
Doszukując się reguł w zachowaniu WIG-u, ograniczymy się do wydarzeń po 2009 roku, czyli pomijając wielką hossę lat 2003-07 oraz późniejszy krach 2008. Takie podejście można nazwać konserwatywnym (bo gdyby uwzględnić lata 2003-07, wnioski musiałyby być o wiele bardziej optymistyczne).
Po 2009 roku WIG ustanowił cztery ważne cykliczne szczyty. Po ustanowieniu każdego z nich, potem indeks tracił przynajmniej jedną czwartą swej wartości (czasem dużo więcej) – właśnie dlatego są to naturalne punkty odniesienia. Górki te ukształtowały się w trakcie lat 2011, 2015, 2018, 2021.
Punktami tymi możemy się posłużyć na co najmniej dwa sposoby w celu oszacowania przyszłego, kolejnego szczytu WIG-u. Pierwsza metoda to linia łącząca (w przybliżeniu) wszystkie te cztery górki. W zależności od tego, jak szybko indeks dotrze do owej linii, następny szczyt koniunktury mógłby się ukształtować na poziomie od ok. 80 tys. pkt. wzwyż (szybsze dojście = niższy poziom, późniejsze, spokojniejsze dojście = wyższy pułap).
Kolejne szczyty co 11-18 proc.
Druga metoda polega na sprawdzeniu dystansu, jaki dzielił wspomniane cztery szczyty cyklu. Było to odpowiednio ok. 14, 18 i 11 proc. Doliczając te wartości do poprzedniej górki z końcówki 2021 (74.813 pkt. w cenach zamknięcia), otrzymujemy przedział ok. 83-88 tys. pkt. Z kolei średnia z trzech wspomnianych wartości to 14 proc., do dawałoby szacunek następnej górki WIG-u na wysokości ok. 85 tys. pkt.
Rys. 2. Reguła po 2009 roku – WIG poprawiał poprzedni szczyt o 11-18 proc.
Źródło: Qnews.pl, GPW. Dane do 7 XI.
Przejdźmy krok dalej, do kolejnej reguły, tym razem odnoszącej się do popularnego oscylatora technicznego RSI (tyle, że liczonego nietypowo w oparciu o dane miesięczne, a nie dzienne). Po 2009 roku szczytom WIG-u towarzyszyły wartości RSI w przedziale 66,8-72,8. W tym przedziale mieściły się też maksima sprzed 2003 roku. Jeśli znów konserwatywnie pominiemy okres lat 2003-07, to w całej pozostałej historii cykliczne górki WIG-u ustanawiane były przy miesięcznym RSI średnio na poziomie 69,9 (czyli formalnie tuż poniżej tzw. strefy wykupienia – niektóre szczyty kształtowały się jednak dopiero w niej).
Rys. 3. Reguła dotycząca miesięcznego RSI plasuje potencjalny szczyt WIG-u powyżej 85 tys. pkt.
Źródło: Qnews.pl, GPW.
Można więc pokusić się o prostą symulację. Podstawiając owe 69,9 pkt. do wzoru na RSI otrzymujemy (na chwilę obecną) wartość WIG-u w okolicy 85,5 tys. pkt. Również tutaj pewną rolę odgrywa upływ czasu. Im spokojniejsza byłaby zwyżka, tym ta docelowa wartość przesunęłaby się nieco w górę.
Wyceny ciągle z potencjałem
Na koniec zostaje jeszcze do rozpatrzenia metoda odwołująca się do analizy fundamentalnej. Warto sprawdzić, przy jakich poziomach wycen akcji kształtowały się poprzednie cykliczne szczytu WIG-u. Pod lupę weźmy przykładowo wskaźnik ceny do wartości księgowej (P/BV). Ostatnie trzy górki na GPW ukształtowały się przy wartościach tego współczynnika w przedziale 1,43-1,47, średnio 1,45 (źródło danych – Bloomberg). Aby osiągnąć ten pułap, WIG musiałby podrosnąć do ok. 89 tys. pkt. Podkreślmy, że jest to i tak wariant konserwatywny (minimalny?), bo na szczycie bańki spekulacyjnej w 2007 roku wskaźnik P/BV przekroczył 3,0.
Rys. 4. Reguła dotycząca wskaźnika P/BV plasuje potencjalny szczyt WIG-u co najmniej na wysokości 89 tys. pkt.
Źródło: Qnews.pl, GPW, Bloomberg.
Reasumując, różne wykorzystane przez nas metody plasują następny cykliczny szczyt WIG-u w przedziale od ok. 80 tys. do ok. 89 tys. pkt. w wariantach konserwatywnych (czyli przy założeniu, że WIG będzie się zachowywał raczej tak jak po 2009 roku, a nie w latach 2003-07).
Powyższy artykuł stanowi zaktualizowaną wersję materiału, jaki ukazał się w Gazecie Giełdy i Inwestorów "Parkiet" - prawa do publikacji zastrzeżone.