Tomasz Hońdo, CFA
Po chwilowej zadyszce w drugiej połowie września ostatnio indeks S&P500 ponownie poszybował ku nowym historycznym szczytom. Zwyżka od początku roku przekroczyła 22 proc. Na pierwszy rzut oka pojawia się obawa czy przyszły rok nie odwróci tej dobrej passy.
Historia zdaje się jednak stać po stronie optymistów. Zbadaliśmy powojenne dzieje Wall Street. Okazuje się, że po roku, w którym zwyżka S&P500 wyniosła co najmniej 20 proc. (zakładając że taki właśnie będzie bieżący rok), kolejny rok przynosił wzrost średnio o ok. 10 proc. Dodatnie stopy zwrotu zostały przy tym zanotowane w 14 z 18 przypadków (78 proc.).
No dobrze, ale trzeba brać też pod uwagę, że bieżący rok to już piąty rok hossy na Wall Street. W tym czasie indeks urósł o ponad 90 proc. (licząc od końca 2008 r.). Okazuje się jednak, że i pod tym względem historia niekoniecznie wróży rychły koniec dobrych czasów. 5-letnia stopa zwrotu przekroczyła 90 proc. dotąd pięć razy – w latach: 1954, 1958, 1986, 1989 oraz 1997. W kolejnym roku S&P500 urósł średnio o 11,4 proc. (zyski zanotowano w 4 z 5 przypadków).
Rys. S&P500 i jego roczne zmiany
Póki co hossie na Wall Street zdaje się sprzyjać nie tylko kontynuacja QE (aktywa Fedu przekroczyły właśnie 3,8 bln USD), ale też pozytywne momentum jeśli chodzi o wyniki spółek. Wśród 1/5 firm z S&P500, które ogłosiły raporty za III kw., 69 proc. pokonało prognozy analityków (dane FactSet). Prognozowany zysk na akcję dla indeksu systematycznie bije rekordy. Wyceny akcji nie są co prawda okazyjne (prognozowany P/E przekracza 14x), ale nie są też wygórowane na tle historycznych średnich.
Reasumując, są ciągle szanse na kontynuację dobrej passy na najważniejszym rynku świata pod warunkiem braku negatywnych niespodzianek z amerykańskiej gospodarki i przy założeniu, że mamy jeszcze trochę czasu na koniec QE.
Zapraszamy do udziału w KONKURSIE - do wygrania książki!
Zachęcamy też do zapisania się na NEWSLETTER. Wyłącznie dla osób zapisanych na NEWSLETTER: comiesięczny przegląd inspirujących wykresów.
