Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Dziś agencja Moody's ma ogłosić decyzję w sprawie ratingu kredytowego Polski. Już w ostatnich komunikatach firma wskazywała m.in. na rosnące ryzyko polityczne w naszym kraju, co wywołało spekulacje na temat obniżki długoterminowego ratingu z obecnego poziomu A2 z perspektywą stabilną, lub przynajmniej zmiany perspektywy na negatywną (mogącą zapowiadać przyszłą obniżkę oceny kredytowej). Tym bardziej, że na taki właśnie krok zdecydowała się już w styczniu konkurencyjna agencja Standard & Poor's. Moody's jest o tyle w niekomfortowej sytuacji, że jej ocena kredytowa jest obecnie aż o dwa stopnie wyższa niż w przypadku S&P.
Różnica jest taka, że o ile ruch S&P był powszechnym zaskoczeniem, to o możliwości obniżki przez Moody's mówi się od tygodni. Kurs złotego względem euro zbliżył się do styczniowych szczytów, a WIG20 przeżył okres słabości względem rynków wschodzących, z którymi na dłuższą metę łączy go silna więź.
Rozmaite wskaźniki techniczne świadczą o tym, że koniunktura uległa już wyraźnemu schłodzeniu.
Wszystko to potwierdza również monitorowany przez nas sondaż Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych - odsetek byków (optymistów) spadł właśnie poniżej odsetka niedźwiedzi (pesymistów). Po raz pierwszy od lutego.
Oczywiście możliwa obniżka ratingu to nie jedyny czynnik, który stał za ostatnią słabością polskich aktywów. Drugim - o równie dużym znaczeniu - są ciągłe spekulacje na temat kształtu planowanego przewalutowania kredytów frankowych i tego jak mocny będzie to cios w sektor bankowy. Pożyczki mieszkaniowe w CHF to ciągle ponad 134 mld zł.
O ile niepewność co do tego pierwszego czynnika (Moody's) dziś zniknie, to tego samego nie można powiedzieć o drugim.