Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Najnowszy odczyt globalnego wskaźnika wyprzedzającego koniunktury OECD (Composite Leading Indicator) potwierdza dotychczasową tezę o postępującym ożywieniu w światowej gospodarce.
Ciekawostką jest natomiast to, że najnowsze rewizje przesunęły nieco w dół całą trajektorię obecnego wzrostu (odczyt za kwiecień został zrewidowany z 100,59 do 100,357, co nie jest wcale tak małą zmianą na tle historycznym; z kolei najnowsza wartość za maj to 100,433). Sugerować to może, że ożywienie nie jest tak mocne, jak wcześniej wynikało z kalkulacji OECD (notabene, sięgające nawet daleko wstecz rewizje to najsłabszy punkt wskaźników CLI).
To, że globalny CLI cały czas rośnie, jest oczywiście dobrą informacją również dla inwestorów (biorąc pod uwagę wyraźną korelację choćby z naszym rodzimym indeksem WIG). Z drugiej strony, z każdym kolejnym miesiącem faza ożywienia niejako starzeje się. Wg obecnego stanu rzeczy wzrost CLI trwa już od 19 miesięcy. To już o jeden miesiąc powyżej historycznej mediany. Co ciekawe, WIG w trakcie fazy ożywienia urósł praktycznie tyle, ile średnio historycznie.
Z kolei od sześciu miesięcy wskaźnik OECD jest powyżej kluczowego progu 100 pkt. (przy czym na skutek kolejnych rewizji termin przekroczenia tej granicy stopniowo przesuwa się na późniejsze daty). Na poniższym wykresie pokazujemy, że statystyczne (średnie) ożywienie trwało jeszcze 8 miesięcy po przekroczeniu granicy 100 pkt., po czym CLI zaczynał powoli zmieniać kierunek na spadkowy.
Czyżby zatem finału obecnej fazy ożywienia należało upatrywać gdzieś już w okolicach lipca br.? To na razie bardzo wstępne przypuszczenie, bo (a) ewentualne kolejne rewizje mogą przesunąć ten teoretyczny termin, (b) krytycznym sygnałem z punktu widzenia inwestorów byłoby dopiero zakręcenie CLI w dół.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.