Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Pod koniec listopada ub.r. zastanawialiśmy się, co może z historycznego punktu widzenia oznaczać spadek indeksu małych spółek sWIG80 do poziomu najniższego od pół roku. Wniosek wtedy był taki, że na ogół po osiągnięciu takiego minimum indeks potem kontynuował trend spadkowy, ewentualnie z jakąś przerwą. Za takimi konkluzjami przemawiały zresztą inne nasze analizy, dotyczące m.in. ryzyka spowolnienia gospodarczego czy też skutków podwyżek stóp procentowych. I choć noworoczny rajd na GPW zdawał się podważać tamte negatywne wnioski, to w ostatnich dniach indeks małych spółek szybko został przywołany do porządku.
Wczoraj sWIG80 znalazł się już nie na sześcio-, lecz dziewięciomiesięcznym minimum (najniżej od kwietnia 2021). Przyjrzenie się podobnym historycznym epizodom pokazuje, że najczęściej był to raczej sygnał ostrzegawczy, niż okazja do zakupów. W pięciu przypadkach (2017, 2011, 2007, 2000, 1997) trend spadkowy w segmencie małych spółek dopiero zaczynał się rozkręcać. Jedynie w dwóch przypadkach (2014, 2005; przypadku z 2016 nie liczymy, gdyż nie odbywał się on ze szczytów hossy) zasięg dalszych spadków był już mocno ograniczony.
Jeśli wyznaczymy uśrednioną historyczną ścieżkę na podstawie wszystkich tych przypadków, okaże się, że pokazuje ona nadal kierunek spadkowy dla indeksu małych spółek w horyzoncie następnego ponad pół roku (z przerwą na odreagowanie).
Reasumując, bardzo chcielibyśmy wierzyć, że gwałtowne tąpnięcie cen akcji na GPW, w szczególności małych spółek, których indeks zawędrował do 9-miesięcznego minimum, to okazja inwestycyjna. Niestety historia pokazuje, że należy się ciągle liczyć z kontynuacją trendu spadkowego w horyzoncie wielomiesięcznym.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.