Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Pisaliśmy już o swoistym "rozdwojeniu jaźni" krajowego rynku obligacji skarbowych. Podczas gdy obligacje o zmiennym oprocentowaniu radzą sobie cały czas bardzo dobrze dzięki wysokim kuponom powiązanym ze stawką WIBOR, to obligacje o stałym oprocentowaniu są w tym roku w wyraźnej stagnacji. Ostatnio w tym drugim segmencie coś drgnęło jednak wreszcie w górę - reprezentujący tę grupę papierów skarbowych indeks TBSP zawędrował w okolicę tegorocznych maksimów.
Jak to wygląda z dłuższej perspektywy? TBSP testuje górną granicę dość niespotykanej, jak na ostatnie burzliwe lata, wąskiej konsolidacji (trendu bocznego). Jeśli wierzyć prostej analizie technicznej, to przełamanie tego poziomu oporu mogłoby teoretycznie otworzyć drogę do wznowienia trendu wzrostowego.
Na stopy zwrotu z obligacji stałokuponowych składają się dwa zasadnicze elementy:
- oprocentowanie - w przypadku całego indeksu jest to obecnie (średnia ważona) 3,33 proc. Ten składnik liniowo pracuje na stopy zwrotu z obligacji;
- dyskonto względem ceny nominalnej - większość obligacji w omawianym segmencie jest ciągle notowana z dyskontem, dzięki któremu średnia ważona rentowność do wykupu przekracza obecnie 5,3 proc. (im bliżej terminu wykupu, tym dyskonto powinno być coraz mniejsze, czyli cena coraz bliższa nominału). Ceny obligacji na rynku wtórnym ulegają wahaniom, które przekładają się na zmienność całego indeksu.
Aby scenariusz "rozpędzenia się" indeksu TBSP po ewentualnym pokonaniu technicznego oporu stał się realny, musiałby się pojawić jakiś czynnik sprzyjający spadkowi rentowności (wzrostowi cen) na rynku wtórnym. Takim czynnikiem mogłoby być przybliżenie się perspektywy obniżek stóp procentowych na świecie. Na razie proces ten jest we wczesnej fazie, ale może nabrać rozpędu po spodziewanej już w czwartek 6 czerwca pierwszej w tym cyklu obniżce stóp przez Europejski Bank Centralny.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.