Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Po dwóch słabych latach (bessa zaczęła się tu już w I kw. 2021) indeks rynków wschodzących może zaliczyć pierwsze tygodnie 2023 roku do udanych (do 9/02 urósł o 7,1 proc. w ujęciu dolarowym). Jako szanse dla emerging markets (EM) wymieniane są czynniki takie jak oczekiwany koniec podwyżek stóp procentowych w USA (Fed pivot). Trzeba przyznać, że choć od jesiennego dołka wyceny akcji na EM wyraźnie się już podniosły, to jednak nie są wygórowane (wskaźnik ceny do prognozowanych zysków spółek na poziomie 12,1 na koniec stycznia wobec 10,1 w październiku; prognozowana stopa dywidendy: 3,2 proc.).
Jeśli zaś doszukiwać się w tym obiecującym krajobrazie czynników ryzyka, to znaleźć je można w ... silnym optymizmie globalnych inwestorów, znajdującym odzwierciedlenie w napływach kapitału. Z danych zaprezentowanych właśnie przez analityków Bank of America wynika, że napływy do funduszy rynków wschodzących najpierw osiągnęły rekordowe pułapy (w najlepszych tygodniach wyniosły po kilkanaście mld USD), a teraz zaczynają zakręcać w drugą stronę.
Na wykres BofA nałożyliśmy na własną rękę wykres MSCI EM. Okazuje się, że zakręcanie w dół z tak wysokich pułapów 4-tygodniowej średniej z przepływów liczonej przez BofA na przestrzeni ostatnich sześciu lat (za dłuższy okres nie mamy danych) było często (nie zawsze) poważnym sygnałem ostrzegawczym.
Czy ryzyko związane z "przegrzaniem" nastrojów się zmaterializuje? Warto z pewnością przyglądać się, czy indeks MSCI EM utrzyma się w "klinie" wzrostowym, czy też raczej podda się większej korekcie. Będziemy też bacznie obserwować na bieżąco co dzieje się z przepływami kapitału.
Reasumując, lepsze zachowanie indeksu MSCI EM w ostatnich miesiącach rozbudziło nadzieje inwestorów po słabych dwóch latach. Oby tylko ostatnie rekordowo silne napływy kapitału nie okazały się kontrariańskim zwiastunem jakiejś większej korekty.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.