USA: zyski spółek nadrabiają zaległości | Qnews - Edukacyjny Portal Dla Inwestorów

newsletter

quercus

USA: zyski spółek nadrabiają zaległości

Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER

Po ośmiu latach od rozpoczęcia hossy na Wall Street argumentów za zachowaniem szczególnej ostrożności nie brakuje (dość wysokie wyceny, niska zmienność przypominająca "ciszę przed burzą", trwający cykl podwyżek stóp procentowych i perspektywa stopniowej wyprzedaży aktywów skupionych w ramach QE). O tym wszystkim regularnie piszemy. Ale jest też bardzo mocny argument za hossą - wzrost zysków amerykańskich spółek. Znamy już wyniki ok. 85% spółek z S&P500 za I kwartał i obraz wygląda dość imponująco. Zyski (tzw. operacyjne) urosły o 23% względem I kw. 2016 (zyski netto jeszcze nieco mocniej). To tempo najszybsze od sześciu lat (!) - wynika z naszych obliczeń.


Źródło: S&P Dow Jones Indices

Oczywiście nie ma się co spodziewać utrzymania takiego imponującego tempa w kolejnych kwartałach, bo jest ono po części efektem niskiej bazy. W I kw. 2016 zyski spółek przeżywały jeszcze spadek (mówiono wtedy o "recesji wynikowej"), więc teraz stosunkowo łatwo o poprawę względem tamtych poziomów. Niemniej powrót zysków do długoterminowego trendu wzrostowego odczytywać można jak najbardziej pozytywnie. Krocząca suma zysków za cztery kolejne kwartały nie powróciła jeszcze do poziomów sprzed "recesji wynikowej" (poprzedni szczyt był jeszcze w III kw. 2014), a tymczasem historycznie po każdej takiej recesji zyski ze sporą nawiązką poprawiały poprzednie rekordy - to chyba jeden z najmocniejszych "byczych" argumentów.


DODATEK: Jak drogie są amerykańskie akcje?

Na tym można by zasadniczo poprzestać, ale dla chętnych mamy też "dodatek" dotyczący niuansów związanych ze wskaźnikiem cena/zysk. Jak widać na powyższym wykresie, raportowane zyski spółek potrafią być dość chwiejne, co sprawia, że równie chwiejna bywa też najbardziej popularna wersja P/E bazująca na tych zyskach. Trudno powiedzieć na ile obecna jego wartość (ok. 24) ma jakikolwiek praktyczny wydźwięk.

Analitycy zwykle próbują poradzić sobie z tym problemem, posługując się P/E bazującym na prognozach zysków. Taki P/E nie jest już tak chwiejny, ale za to można mieć poważne zastrzeżenia co do jakości prognoz. Historia pokazuje, że tzw. konsensus zwykle z początku jest nadmiernie optymistyczny, po czym jest systematycznie rewidowany w dół (to znany problem "wiecznego optymizmu" ogółu analityków).

My mamy własny, autorski pomysł w tej kwestii. Skoro na dłuższą metę zyski poruszają się w wyraźnym trendzie wzrostowym (raz odchylając się w górę, raz w dół od tego trendu)...

... to może do obliczenia P/E przyjąć poziom zysków odpowiadający w danej chwili temu wieloletniemu trendowi, ignorując całkowicie wahania w górę/w dół? Wygląda to tak.

Historia P/ET wydaje się intuicyjna - był bardzo wysoko w okresie bańki internetowej i bardzo nisko w dołku kryzysu z przełomu 2008/2009. A teraz? Wartość rzędu 25 trudno byłoby uznać za okazję do zakupów, ale o bańce z prawdziwego zdarzenia też trudno byłoby mówić.

tomasz.hondo@quercustfi.pl

Info

Quercus TFI S.A.:

nasza misja ESG

to edukacja ekonomiczna

Barometry Qnews.pl

Zagłosuj

Najwyższą stopę zwrotu w 2026 roku przyniesie:

Wybory