Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na NEWSLETTER
Dziś rzut oka na Turcję. Indeks BIST 100 podjął próbę odbicia od ważnych poziomów wsparcia, które w przypadku indeksu wyrażonego w walucie lokalnej stanowi linia trendu wzrostowego, a w przypadku tego przeliczonego na PLN - seria lokalnych dołków z ostatnich sześciu lat (słabsze zachowanie "złotowego" BIST 100 to efekt osłabienia się liry tureckiej względem złotego i większości innych walut). Szczególnie w tym drugim przypadku widać wyraźny cykl, na który składają się naprzemienne wzloty i upadki. Czy po ostatnim takim upadku teraz czas na cykliczny wzlot?
Oczywiście analiza techniczna to nie wszystko. Rzućmy okiem na poziom wycen tureckich spółek.
Jak widać, w trakcie ostatniej cyklicznej fali spadkowej wskaźnik P/E (cena do zysków prognozowanych na najbliższe 12 miesięcy) zszedł z poziomów wysokich (przekraczał 10-letnią średnią o jedno odchylenie standardowe, czyli statystycznie był wyśrubowany) do relatywnie niskich (niemal jedno odchylenie standardowe poniżej średniej). Oczywiście w trakcie największej paniki z jesieni 2008 r. P/E był jeszcze dużo niżej, ale według norm statystycznych był to przypadek skrajny, rzadko spotykany.
Reasumując, tureckie akcje podejmują próbę odbicia od ważnych technicznie poziomów, natomiast ich wyceny są relatywnie niskie. A co z czynnikami ryzyka? Do tych lokalnych należy przede wszystkim polityka - zarówno nadchodzące powtórne wybory parlamentarne (1 listopada - tydzień po wyborach w Polsce) i brak jasności czy dominująca partia AKP utworzy po nich koalicję, jak i geopolityka (wojna domowa w Syrii, do której właśnie włączył się kolejny gracz: putinowska Rosja).
