Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Bierzemy znów pod lupę kwestię słabości małych spółek w tym roku.
Chociaż sWIG80 spada od kwietnia tego roku, to bliższa analiza pokazuje, że zaległości względem wyjątkowo mocnego w tym roku WIG20 zaczęły powstawać już ... rok temu. Szczyt tzw. siły relatywnej odnotowaliśmy dokładnie 30 września 2016 roku. Innymi słowy - indeks małych spółek już od roku przeżywa okres relatywnej słabości względem WIG20. W tym czasie powstała wręcz przepaść w stopach zwrotu. W najgorszym jak na razie momencie (11 października) różnica wyniosła aż 46 pkt. proc.!
Czy podobne epizody zdarzały się już w przeszłości? Jak najbardziej.
Trwająca od roku mizeria wśród małych spółek, choć jest bez wątpienia bolesna dla wielu inwestorów, nie jest niczym nowym. Takie epizody zdarzały się historycznie z zadziwiającą regularnością, różniły się natomiast zasięgiem. Obecna fala słabości jest najgłębsza od 2005 roku (-48 pkt. proc.). Najgorszy historycznie okres miał miejsce w 1998 roku (tuż po azjatyckim kryzysie finansowym i w trakcie kryzysu rosyjskiego). Wtedy przepaść w stopach zwrotu wyniosła aż 65 pkt. proc.
Jaki morał płynie z tej opowieści? Okres relatywnej słabości indeksu małych spółek wpisuje się w historyczny cykl. Jest już z pewnością mocno zaawansowany (choć do rekordu brakuje jeszcze prawie 20 pkt. proc.). Istotne jest to, że kiedy powstawała tego rodzaju przepaść w stopach zwrotu, zwykle był to paradoksalnie dobry moment, by cieplej spojrzeć na akcje "maluchów". Przecież w długim okresie siła relatywna sWIG80 jest mimo kolejnych korekt w trendzie wzrostowym.
