Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Tym razem coś dla fanów sezonowości i tzw. efektów kalendarzowych na giełdzie. W tym roku karierę w komentarzach rynkowych robi fakt, że w ramach tzw. cyklu dekadowego mamy ponoć pechowy rok kończący się na cyfrę "7". Historycznie był to - średnio rzecz biorąc - jeden z najsłabszych okresów w ramach dekady.
Ale przecież jak na razie indeksy giełdowe są na plusach. Owszem, ale dopiero przed nami słynąca z podwyższonej zmienności jesień - zwracają uwagę fani kontrowersyjnej teorii sezonowości.
Faktycznie, połączenie tych dwóch elementów daje intrygujące rezultaty statystyczne.
Co działo się w ostatnich miesiącach lat kończących się na "7"
Wygląda na to, że w pechowych "siódemkowych" latach okres wrzesień-listopad był mocno problematyczny dla inwestorów. Zdecydowanie najgorzej wypada październik - w tym miesiącu zaledwie 18% przypadków przyniosło zysk, a innymi słowy aż 82% przypadków okazało się negatywnych. Można to zobrazować jeszcze w inny sposób.
Być może tego typu modne za oceanem przeczesywanie danych historycznych w poszukiwaniu wskazówek ma niewielkie uzasadnienie fundamentalne (dlaczego rok kończący się na "7" miałby faktycznie być pechowy?). Legendarny inwestor Warren Buffett wręcz wyśmiał niegdyś opieranie decyzji na efektach kalendarzowych. Warto mieć jednak na uwadze, że od dawna - nie tylko na Wall Street - nie mieliśmy do czynienia z korektą z prawdziwego zdarzenia.