Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Zastanawiając się nad tym jaki jeszcze potencjał wzrostowy ma przed sobą polski rynek akcji, warto pamiętać o szerszym kontekście. Rzecz w tym, że obecna fala hossy ma miejsce po wcześniejszej bessie, która od I 2018 do III 2020 przeceniła WIG o 45% i był to jeden z pięciu największych spadków na GPW w całej historii.
Jeśli zestawimy obecną falę hossy z poprzednimi historycznymi ścieżkami, po których WIG wychodził z największych "rynków niedźwiedzia" (2008, 2000-01, 1998, 1994), to uzyskamy poniższy wykres.
W oczy rzuca się fakt, że WIG od marca ub.r. przez większość czasu - nie licząc chwilowego odstępstwa na jesieni spowodowanego drugą falą pandemii - niemal ściśle trzyma się uśrednionej historycznej ścieżki powstałej na bazie zachowania tego indeksu po wspomnianych czterech wielkich przecenach.
Jeśli wierzyć temu historycznemu drogowskazowi, to hossa jeszcze nie dobiegła końca i WIG powinien wykrzesać z siebie jeszcze nawet ponad 20% zanim potencjał się wyczerpie.
Ta kolejna w naszym warsztacie analitycznym próba odpowiedzi na pytanie o zasięg obecnej fali hossy plasuje się więc raczej bliżej tych optymistycznych (czytaj np. tutaj) niż sceptycznych (czytaj: tutaj i tutaj).
Reasumując, porównanie obecnej fali hossy na GPW z poprzednimi epizodami wychodzenia z dołków bessy jest dość optymistycznym głosem w trudnej dyskusji na temat potencjalnego zasięgu zwyżki WIG-u.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.