Projekt Arvell poprawi zyski Harpera | Qnews - Edukacyjny Portal Dla Inwestorów

newsletter

quercus

Projekt Arvell poprawi zyski Harpera

Rozmawiamy z Robertem Neymannem, Prezesem Zarządu Harper Hygienics S.A.

 

Wcześniej zapowiadaliście Państwo jednocyfrowy wzrost przychodów w tym roku i dwucyfrowy wzrost zysku netto. Połowa roku tuż-tuż. Czy ten cel pozostaje aktualny?

To jest ciągle nasz cel na ten rok. Wzrost zysku szybszy od wzrostu przychodów świadczyć będzie o tym, że nasze działania w zakresie optymalizacji odnoszą skutek. Kontynuujemy program kontrolowania efektywności portfela kontraktów. Umowy niespełniające naszych oczekiwań są rozwiązywane. Program ten przyniósł dobre wyniki w ubiegłym roku i w I kwartale bieżącego roku, mimo że wiązał się z przyhamowaniem wzrostu przychodów. Natomiast zyski na tym nie ucierpiały, a wręcz przeciwnie.

Utrzymanie satysfakcjonujących marż to chyba duże wyzwanie ze względu na presję na niskie ceny, m.in. ze strony sieci dyskontowych?

Taka presja faktycznie istnieje, ale to nie jest poważny problem. Presja ta jest tym większa, im mniej się ma do zaoferowania. My mamy rozsądną ofertę dla naszych klientów, która wychodzi naprzeciw ich konkretnym potrzebom. Dzięki temu tworzymy partnerskie relacje z klientami, a co za tym idzie - nie doświadczamy nadmiernej presji na obniżanie cen. Obie strony na tym korzystają. Jeśli relacje z jakimś klientem stają się jednostronne i w zmianie tego podejścia nie pomagają negocjacje, to takie kontrakty są rozwiązywane.

Jak dużym problemem jest dla spółki konkurencja?

Nasza pozycja rynkowa się umacnia, czego efektem jest to, że w większości naszych kategorii produktowych jesteśmy obecnie liderem na polskim rynku. Trzeba jednocześnie rozróżnić między dwoma segmentami. Rynek produktów bawełnianych, m.in. płatków do demakijażu, to rynek dojrzały i stabilny, na którym karty są już rozdane. Kontrakty przesuwają się tam między głównymi konkurentami. Z kolei rynek nawilżanych chusteczek cechuje się dużo większą dynamiką rozwoju i przez to jest dla nas bardzo ciekawy.

W 2012 roku ok. 34% sprzedaży pochodziło z eksportu. Czy ten udział będzie się zwiększał?

Taki jest nasz cel. Już teraz jesteśmy zadomowieni na rynku rosyjskim i ukraińskim. Jeśli zaś chodzi o dalszą ekspansję, to rozwijamy działalność w Europie Zachodniej, gdzie prowadzimy liczne rozmowy z nowymi klientami. Te rozmowy są na ogół długotrwałe, ale powoli widzimy już napływ nowych kontraktów. Od ubiegłego roku wchodzimy też na młode, bardzo perspektywiczne rynki, czyli m.in. Bliski Wschód i kraje arabskie.

Na których rynkach osiągacie najwyższe marże?

Europa Zachodnia jest mniej atrakcyjna, jeśli chodzi o rentowność, ale z drugiej strony bardziej atrakcyjna, jeśli chodzi o wielkość rynku, a przez to wielkość marży w kwotach absolutnych. Z kolei Bliski Wschód i kraje arabskie nie reprezentują co prawda ogromnego wolumenu, ale z kolei można na tych rynkach osiągnąć ponadprzeciętną rentowność. Każdy rynek jest specyficzny. Staramy się mieć ofertę dopasowaną do lokalnych potrzeb.

W ostatnich latach zyski spółki były dość chwiejne, do czego przyczyniły się gwałtowne wahania cen bawełny, czyli jednego z głównych surowców do produkcji. Na ile realna jest groźba powtórki skoku cen bawełny z przełomu lat 2010/2011?

Moim zdaniem jest to mało prawdopodobne, przynajmniej w perspektywie najbliższych dwóch sezonów. Według szacunków amerykańskiego Departamentu Rolnictwa na koniec sezonu 2013 światowe zapasy bawełny powinny być o 75% większe niż przed kryzysem w latach 2010-2011. Jednocześnie zużycie bawełny powinno być mniejsze niż wówczas. Duże zapasy i mniejszy popyt będą utrudniać próby spekulacyjnego wywindowania cen bawełny. Oczywiście takie próby się zdarzają, ale bez większego skutku. Przykładowo w ubiegłym roku okazją do wywindowania cen na rynku terminowym był czasowy zakaz eksportu bawełny wprowadzony przez rząd Indii, czyli jednego z głównych producentów tego surowca. Presja rolników indyjskich okazała się jednak tak silna, że po tygodniu zakaz zniesiono. W tym roku skończyło się jedynie na pogłoskach na temat ponownego wprowadzenia zakazu.

Ten rok w Harperze stoi pod znakiem inwestycji w projekt Arvell, czyli nową instalację do produkcji chusteczek nawilżanych. Na jakim etapie jest wdrażanie tej technologii? Kiedy ruszy produkcja?

Obecnie wszystko przebiega zgodnie z planem, który zakłada, że instalacja zostanie uruchomiona przed końcem tego roku. Projekt jest intensywnie realizowany przez wszystkie działy w firmie, na przełomie lipca i sierpnia gotowa powinna być nowa hala produkcyjna, w sierpniu rozpocznie się montaż maszyn.

Na czym będą polegały korzyści związane z uruchomieniem tego projektu?

Nowa technologia będzie zdecydowanie korzystniejsza niż technologie, które stosujemy obecnie, jeśli chodzi o rachunek wyników i efektywność produkcji. Z jednej strony do produkcji używane będą inne, tańsze surowce, m.in. celuloza. Z drugiej, nowa technologia pozwoli nam zaoferować klientom coś zupełnie nowego na rynku, co da nam przewagę i pewną unikalność. Jak wcześniej wspomniałem, rynek produktów bawełnianych cechuje się już dużym nasyceniem, tak więc pojawia się pytanie o źródła przyszłego rozwoju. Nasza odpowiedź na to pytanie, to właśnie nowa technologia, która pozwoli nam rozwinąć nowe kategorie produktów.

W jakim stopniu nowa technologia przyczyni się do poprawy wyników finansowych?

W przyszłym roku naszym celem jest wzrost marży brutto o 10 pkt. proc., co powinno pozytywnie przełożyć się na poziom zysku netto. Ponadto kiedy nowy projekt zacznie generować przychody, pojawią się korzyści z działalności w Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Mamy wydatki kwalifikowane na poziomie 70 mln zł. To umożliwi odliczenie od podatku kwoty 21 mln zł w perspektywie kilku lat począwszy od 2014 roku.

Czy dalszy rozwój będzie wymagał w najbliższych latach nowej emisji akcji lub zaciągnięcia kredytów?

Liczymy, że dalszy rozwój uda się finansować z bieżących wpływów gotówki, także po części dzięki wspomnianym korzyściom podatkowym. Chyba że pojawią się nadzwyczajne, wyjątkowo atrakcyjne, nowe projekty.

Czy i kiedy spółka zacznie wypłacać dywidendę?

Zakładam, że z czasem naszym celem będzie wypłata dywidendy, bo takie są oczekiwania inwestorów. To, że obecnie nie wypłacamy dywidendy, z jednej strony jest efektem kryzysu na rynku bawełny z lat 2010-2011, a z drugiej jest związane z inwestycją w projekt Arvell. Jeśli jednak cele związane z tą inwestycją zostaną zrealizowane, wypłaty dywidend powinny stać się stałym elementem naszej bieżącej działalności.

Jak ocenia Pan obecną wycenę rynkową firmy, czyli ok. 230 mln zł (ok. 3,70 zł za akcję)?

W 2010 roku, czyli w okresie, kiedy koniunktura na giełdzie była zbliżona do obecnej, nasze akcje sprzedawaliśmy w ramach IPO po cenie 4,10 zł. W tej sytuacji obecną cenę akcji na rynku uznałbym za niską, biorąc pod uwagę, ile mieliśmy do zaoferowania jako spółka wtedy, a ile mamy do zaoferowania dziś. Dziś mamy bardzo ciekawy projekt w ręku, którego realizacja jest już mocno zaawansowana. Moim zdaniem akcje Harpera są niedoszacowane.

Rozmawiał Tomasz Hońdo

tomasz.hondo@quercustfi.pl

 

Info

Quercus TFI S.A.:

nasza misja ESG

to edukacja ekonomiczna

Barometry Qnews.pl

Zagłosuj

Ile amerykańskich akcji w portfelu na 2025?

Wybory