Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Podczas gdy rynki akcji próbują ustabilizować się po największych od czasu pandemii turbulencjach, to jedno z innych aktywów, któremu regularnie poświęcamy miejsce w naszych analizach przeżywa okres świetności. Chodzi o złoto, którego notowania tylko na chwilę zawahały się pod wpływem ogólno-rynkowego wzrostu awersji do ryzyka, ale potem szybko powróciły do bicia rekordów. Podczas gdy jeszcze niedawno pisaliśmy o pokonaniu przez cenę szlachetnego metalu pułapu 3000 USD za uncję, to w chwili pisania tego komentarza zahaczyły już o 3200 USD.

Skąd tak świetna kondycja złota? Wydaje się, że polityka ekonomicznego zastraszania innych krajów przez prezydenta Trumpa to czynnik mogący jeszcze bardziej zwiększać dążenia banków centralnych do uniezależnienia się od amerykańskich aktywów. Jedną z alternatyw dla dolara i obligacji USA w rezerwach jest właśnie złoto. Wielokrotnie pisaliśmy o rekordowych zakupach szlachetnego metalu przez banki centralne - wygląda na to, że ten trend będzie kontynuowany (a może nawet przyspieszy) w obecnych okolicznościach.
Od dawna podkreślamy też, że z punktu widzenia teorii portfelowej złoto historycznie świetnie wywiązywało się z zadania dywersyfikacji dzięki temu, że jest słabo (a czasami nawet ujemnie) skorelowane z akcjami. Raptem na początku lutego pisaliśmy, że jeśli poszukać takiej kombinacji amerykańskich akcji i złota, która pozwoliłaby historycznie osiągnąć jak najniższą zmienność (ang. MVP - minimum variance portfolio), to w takim koszyku złoto miałoby aż 50-procentową wagę (to zdecydowanie niekonsensusowy wniosek).

O ile w ubiegłym roku złoto i akcje miały "solidarny" wkład w stopy zwrotu takiego przykładowego portfela, to w tym roku żółty metal pozwala z nawiązką zniwelować spadek wartości akcji w USA.

Rzecz jasna, taki 2-składnikowy portfel to tylko skrajnie uproszczony przykład, bo przecież wybór nie jest w praktyce ograniczony tylko do tych dwóch aktywów. Nieco bardziej wysublimowanym przykładem, ale nadal opartym na tym samym mechanizmie, jest nasz Portfel Edukacyjny, w którym złoto ma umownie 30-procentową wagę. Inna waga, ale mechanizm ten sam.
Reasumując, od dawna darzymy złoto sentymentem ze względu na udowodnione wielokrotnie zalety dywersyfikacyjne i najdłuższą spośród wszelkich wysoko płynnych aktywów historię inwestycyjną (sięgającą de facto starożytności). Można długo debatować nad tym, czy nowe rekordy cen szlachetnego metalu są zachętą do jego zakupów, czy raczej okazją do realizacji zysków - sprawa staje się prostsza, jeśli na złoto spojrzymy jako na stałą, "obowiązkową" pozycję w ramach zrównoważonego portfela.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.