Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Trend wzrostowy na Wall Street wkroczył w kolejny, ciekawy etap. Coraz szybszej zwyżce S&P 500 towarzyszy coraz szybsze podnoszenie prognoz zysków spółek przez analityków, zarówno na ten rok, jak i na 2019. Można wręcz odnieść wrażenie, że zaczęli oni prześcigać się w podnoszeniu swych szacunków. Trudniej ocenić, na ile jest to efekt poprawiających się perspektyw spółek (także w związku z reformą podatkową), a na ile efekt czysto psychologiczny (w trakcie silnej hossy analitycy mogą ulegać powszechnej euforii i "dostosowywać" prognozy do rosnących kursów). Niemniej czegoś podobnego jeszcze nie obserwowaliśmy w poprzednich kilku latach, kiedy to prognozy zysków były raczej systematycznie obniżane.
Wzrost szacunków zarobków korporacji jest obecnie głównym "byczym" argumentem w USA. Trzeba faktycznie przyznać, że w długim okresie zyski korporacji rosną, więc nowe rekordy nie są niczym zaskakującym.
Z drugiej strony warto też jednak pamiętać, że w tzw. międzyczasie potrafią się jednak zdarzać załamania prognoz, takie jak w 2008 roku, czy też w latach 2000-2002. Z naszych obserwacji wynika, że to nie prognozy zysków wyprzedzały wydarzenia na giełdzie, lecz raczej odwrotnie - najpierw zaczynały spadać ceny akcji, a dopiero potem analitycy przystępowali zwykle do cięcia swych szacunków.
I druga sprawa - amerykańscy inwestorzy są obecnie skłonni słono płacić za zyski korporacji. Wskaźnik P/E to ok. 18,5 razy prognozowane zyski. Wyżej był wyłącznie raz - w ostatnich latach bańki internetowej na przełomie wieków (doszedł aż do 25x). Potem - wraz z pojawieniem się widma recesji - spadł nie tylko wskaźnik P/E, ale też prognozy zysków (efekt był więc podwójny).
Reasumując, na razie hossa na Wall Street trwa w najlepsze, a analitycy zaczęli wyjątkowo ochoczo podnosić prognozy zysków spółek. Optymiści zakładają, że te trendy mogą się jeszcze utrzymać. Sceptycy przypominają, że już nie raz zdarzało się, że ceny akcji zaczynały nagle spadać mimo równie szybko podnoszonych prognoz - i to nawet przy niższych, niż obecnie wskaźnikach P/E.