Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Początek listopada na rynkach finansowych stoi pod znakiem posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej (a precyzyjnie komitetu FOMC), które ma wg oczekiwań przynieść kolejną dużą podwyżkę stóp procentowych, o 75 punktów bazowych. Byłaby to już szósta podwyżka od marca br., a zarazem czwarta tak mocna.
Być może będzie to też jednak zarazem ostatnia tak duża podwyżka - wynika z aktualnych oczekiwań rynkowych. Zmniejszyły się bowiem oczekiwania odnośnie grudniowego posiedzenia Fedu, na którym stopy mają pójść w górę już "tylko" o 50 pb (kwestia ta powinna się wyklarować po danych na temat październikowej inflacji).
Możliwy szczyt tempa podwyżek kosztów pieniądza zasygnalizowały już w ostatnim czasie inne liczące się banki centralne, szczególnie w Kanadzie i Australii. W obu przypadkach październikowe podwyżki okazały się mniejsze niż się spodziewano (odpowiednio o 50 pb zamiast oczekiwanych 75 pb oraz o 25 pb zamiast oczekiwanych 50 pb). Jako lekko "gołębia" została również zinterpretowana zmiana tonu Europejskiego Banku Centralnego (który wszakże podniósł stopy o 75 pb).
Stopniowo zbliżamy się też do potencjalnego końca cyklu zacieśniania monetarnego w USA - aktualne oczekiwania rynkowe mówią o ostatniej podwyżce w marcu 2023 r.
Zanim jednak ów upragniony przez rynki akcji i obligacji "Fed pivot" (punkt zwrotny w polityce Fedu) stanie się faktem, stopy za oceanem - które już po listopadowej podwyżce mają osiągnąć przedział 3,75-4 proc., najwyższy od stycznia 2008 roku - do końca cyklu podwyżek mają dojść powyżej 5 proc. Tak wysoko były ostatnio w 2007 roku, czyli przed globalnym kryzysem finansowym.
Zadanie, przed którym stoi Fed jest niezwykle trudne - mocno schłodzić inflację bez popchnięcia gospodarki ku głębokiej recesji.
Reasumując, dzisiejsza powszechnie oczekiwana podwyżka stóp procentowych w USA o kolejne 75 punktów bazowych być może (nie jest to jeszcze przesądzone) wyznaczy szczytowe tempo zacieśniania monetarnego - potem kolejne podwyżki mają być już mniejsze i mają dobiec końca w ciągu kilku miesięcy - to relatywnie dobre wiadomości. Gorsza wiadomość jest taka, że dopiero zapewne w przyszłym roku gospodarka globalna odczuje opóźnione w czasie skutki uboczne tak gwałtownego wzrostu kosztów pieniądza.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.