Hossa w USA ma już siedem lat | Qnews - Edukacyjny Portal Dla Inwestorów

newsletter

quercus

Hossa w USA ma już siedem lat

Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER

9 marca minęło równo siedem lat od początku hossy na Wall Street. Indeks S&P 500 jest niemal 200% (!) powyżej tamtego poziomu (i to bez uwzględnienia dywidend).

Postanowiliśmy sprawdzić, jak te siedem "tłustych" lat wygląda w kontekście historycznym.

Oczywiście kwestią czysto umowną jest definicja hossy. Posłużyliśmy się konwencjonalnym założeniem, wg którego granicą między hossą i bessą jest spadek o 20%. Innymi słowy, bessa to spadek o co najmniej 20% od historycznego szczytu, zaś hossa to okres od dołka tak zdefiniowanej bessy do szczytu poprzedzającego kolejny spadek o 20%.

Dominacja zielonego koloru obrazującego hossy działać może dość uspokajająco na dłuższą metę - historyczną normą na Wall Street była hossa, a nie spadki notowań.

Inną kwestią jest to, jak długotrwałe były poszczególne epizody hossy. Z naszych wyliczeń - startujących w 1950 r. - wynika, że statystyczna hossa trwała ok. 5,6 roku (mediana). Obecna hossa jest więc już "ponadnormatywna", choć do rekordu sporo jej jeszcze brakuje - najdłuższa fala zwyżkowa (1987-2000) trwała aż 12 lat (oczywiście to przypadek skrajny).

Zauważmy przy okazji, że w pewnym momencie ostatniej korekty spadkowej S&P500 był ok. 14% poniżej szczytu, skąd brakowało już tylko 6% do spełnienia umownej definicji bessy. Zresztą bessa bessie nierówna. Cześć zdefiniowanych w ten sposób epizodów rynku niedźwiedzia kończyło się niewiele po ich oficjalnym "odtrąbieniu" (zatem ktoś, kto sprzedawał akcje, bo nadeszła bessa, wkrótce potem mógł się czuć wielce zaskoczony). Tylko nieliczne przypadki (2008, 2000-2001, 1973-1974) kończyły się drastyczną przeceną.

Swoją drogą, popularny pomysł, by za bessę uznać spadek o 20% od szczytu, przypomina znany traderom mechanizm "stop-loss", zakładający, że po pewnym spadku należy sprzedać akcje. Jak pokazuje poniższy wykres, czasem taki "stop-loss" się sprawdza, ale jeszcze częściej okazuje się błędny. Kiedy staje się jasne, że to może być błąd (czyli np. gdy indeks odrabia straty w takim stopniu, że dystans od szczytu wynosi mniej niż 20%), należałoby odkupić sprzedane akcje.

Obecnie owe umowne kryterium bessy byłoby spełnione po spadku S&P500 do ok. 1704 pkt. (20% od szczytu). W najniższym punkcie ostatniej korekty indeks spadł do 1829 pkt. (uwaga - wszystkie obliczenia dotyczą cen zamknięcia, z pominięciem wahań w trakcie sesji).

Reasumując, siedem lat po rozpoczęciu hossy w USA trwają spekulacje na temat głębszej przeceny akcji. Na podstawie historii trudno jednak wyrokować, kiedy miałaby ona nastąpić i jaki mógłby być jej zasięg.

tomasz.hondo@quercustfi.pl

Info

Quercus TFI S.A.:

nasza misja ESG

to edukacja ekonomiczna

Barometry Qnews.pl

Zagłosuj

S&P 500 zakończy ten rok:

Wybory