Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Jak co miesiąc zerkamy na najnowsze dane MSCI dotyczące wycen akcji. Okazuje się, że w marcu wskaźnik ceny do prognozowanych zysków spółek (Forward P/E) na polskim rynku akcji (a konkretnie liczony dla indeksu MSCI Poland, gromadzącego największe firmy) dotarł już niemal do "okrągłego" pułapu 10 pkt. (precyzyjnie: 9,9). Jakże wiele wydarzyło się na rodzimej giełdzie od jesieni 2022, kiedy to informowaliśmy o rekordowo niskiej wartości P/E, niewiele przekraczającej 5 pkt.!
Mimo potężnego re-ratingu dokonującego się na przestrzeni ostatniego półtora roku, P/E polskich blue chips jest nadal poniżej wieloletniej średniej, wynoszącej ok. 11,6 (dystans do niej wynosi 17 proc.) - to wszystko efekt wspomnianego bardzo niskiego punktu, z jakiego wystartowała obecna hossa.
Dobra wiadomość jest też taka, że "elita" GPW z rozpoznawalnego globalnie indeksu MSCI Poland jest też ciągle wyceniana z dyskontem względem benchmarku rynków wschodzących (do których Polska jest przez MSCI niezmiennie zaliczana). Co prawda owe dyskonto nie jest już tak olbrzymie, jak kilkanaście miesięcy temu, ale jest ciągle spore - na koniec marca wynosiło 18 proc. A przecież historycznie taka sytuacja nie była wcale normą - P/E na GPW było często bardzo bliskie temu z emerging markets, a niekiedy nawet wyższe (argumentem za utrzymaniem pewnego dyskonta jest natomiast obecnie wojna w Ukrainie).
Reasumując, po półtora roku hossy akcje polskich blue chips nie są już oczywiście szokująco tanie, ale nie są też wcale drogie, przynajmniej biorąc pod uwagę prognozowany wskaźnik P/E, który jest ciągle zarówno poniżej swej historycznej średniej, jak i średniego poziomu na rynkach wschodzących.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.
