Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Na przestrzeni ubiegłego roku kilkakrotnie zwracaliśmy uwagę, że polskie akcje - z punktu widzenia inwestora zagranicznego - były na samym szczycie rankingu najlepszych rynków pod względem stopy zwrotu, przeliczonej na dolary. A jak jest w tym roku? Jak na razie ... niemal dokładnie odwrotnie. ETF lokujący w polskie akcje jest na szarym końcu rankingu amerykańskich ETF-ów dedykowanych poszczególnym krajom.
Notowania największego ETF dedykowanego Polsce (iShares MSCI Poland Investable ETF, EPOL) obserwujemy na bieżąco z tego względu, że jest to de facto polski rynek akcji widziany oczami amerykańskiego inwestora, a to dość ważny punkt widzenia. Ostatnim razem, kiedy pisaliśmy o EPOL (czyli w połowie grudnia), jego kurs znajdował się w konsolidacji. Zastawialiśmy się, czy to tzw. dystrybucja (okres przed spadkami) czy raczej akumulacja (okres przed kontynuacją trendu wzrostowego). Na krótką metę wygrał później ten drugi scenariusz, ale po lutowo-marcowych perturbacjach kurs EPOL ... powrócił do punktu wyjścia. Znów jest na poziomie wsparcia i znów można się zastanawiać co stałoby się w razie jego przebicia.
Reasumując, często na rynkach finansowych bywa tak, że to co jest najlepsze w jednym roku, w kolejnym ... ląduje dla odmiany wśród najgorzej zachowujących się aktywów. Podobnie jest obecnie z polskimi akcjami, które w ubiegłym roku na skutek splotu korzystnych czynników (nadrabianie zaległości przez GPW względem rynków wschodzących, korzystne otoczenie makroekonomiczne, osłabienie dolara = umocnienie złotego) należały do prawdziwych hitów z punktu widzenia amerykańskiego (globalnego) inwestora. W tym roku dostały dla odmiany wyraźnej zadyszki. Przebicie wsparcia na wykresie ETF-a dedykowanego Polsce mogłoby sugerować, że ta tendencja się pogłębia.
Niniejsza analiza ma wyłącznie charakter edukacyjny i nie powinna być traktowana jako rekomendacja inwestycyjna lub informacja sugerująca określoną strategię inwestycyjną.
