Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Wczoraj przypomnieliśmy statystyki dotyczące indeksu rynków wschodzących, które mogą wydawać się dość pesymistyczne, przynajmniej w horyzoncie kilkumiesięcznym. Okazuje się jednak, że jeden z segmentów naszego rodzimego rynku - małe spółki - wygląda zupełnie odmiennie, biorąc pod uwagę podobne historyczne statystyki.
Już wcześniej zwracaliśmy uwagę, że sWIG80 ma za sobą osiem miesięcy nieprzerwanego spadku. Teraz dorzućmy do tego bardziej szczegółowe dane.
Od kwietniowego szczytu do dołka z połowy listopada indeks małych spółek spadał bez solidnego odbicia (o co najmniej 10%) przez 151 sesji. Tymczasem na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat najdłuższe nieprzerwane fale zniżkowe trwały 174-176 sesji (zadziwiające jest, jak niewielka była różnica między długością tych trzech rekordowych fal).
Pierwszy wniosek jest taki, że "plan" został wykonany co najmniej w 86%, jeśli porównywać tegoroczną falę przeceny z tymi najdłuższymi (151/176).
Kwestią otwartą pozostaje natomiast to, czy fala spadkowa na dobre dobiegła końca i czy dane widoczne w tabeli są ostateczne, bo indeks małych spółek od listopadowego dołka nie zdążył się jeszcze odbić nawet o 5%, o progowych w tych obliczeniach 10% już nie wspominając.
Już teraz widać natomiast to, że po tak długotrwałej "męczarni" sWIG80 zaczyna zachowywać się relatywnie lepiej niż WIG20, który z kolei ostatnio dostał zadyszki w ślad za rynkami wschodzącymi.
Gdyby to zjawisko miało okazać się trwalsze, byłby to dobry sygnał dla funduszy stosujących strategię typu "absolute return", w których na ogół portfel zbudowany jest z akcji mniejszych firm i (częściowo lub w całości) zabezpieczony krótką pozycją w kontraktach na WIG20.
