Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Miesiąc temu zastanawialiśmy się nad tym, co mogą oznaczać bardzo niskie wartości amerykańskiego "indeksu strachu", czyli popularnego wskaźnika VIX (oparty jest na notowaniach opcji i ma to do siebie, że w trakcie spadków giełdowych wyskakuje w górę). Pokazaliśmy, że zarówno sam VIX, jak i indeks S&P500 poruszały się po ścieżce niemal identycznej, jak na przełomie lat 2006/2007. Z tego zaś wynikało, że gdzieś w połowie sierpnia powinno dojść do chwilowego wyskoku VIX-a i jednocześnie korekty na Wall Street. Zaktualizujmy wykresy.
Jak widać do korekty doszło zgodnie z "planem". Przynajmniej jeśli chodzi o moment jej pojawienia się, bo co do jej siły, to okazała się póki co słabsza niż można było się spodziewać. Niemniej z porównania wynikałoby, że już w bliskiej przyszłości korekta może dobiec końca. Potwierdzałyby to przynajmniej niektóre wskaźniki nastrojów. Śledzony przez nas od pewnego czasu zbiorczy indeks Fear & Greed zjechał do poziomów oznaczających "silny strach". Na takich poziomach opłacało się kupować (uwaga - zastrzeżeniem jest krótka historia wskaźnika; nie wiadomo jak sprawowałby się w trakcie prawdziwej bessy).
http://money.cnn.com/data/fear-and-greed/
Wszystko to nie zmienia oczywiście faktu, że amerykańskie akcje są cały czas szczodrze wyceniane (za spółki z S&P500 trzeba płacić ponad 17-krotność prognozowanych zysków) i z pewnością miałyby "z czego spadać" w razie pogorszenia się koniunktury gospodarczej. Być może jednak to jeszcze nie jest ten moment.
Niezależnie od tego warto zwrócić uwagę, że korekta na Wall Street póki co nie zrobiła wielkiego wrażenia na (wyraźnie tańszych) akcjach na rynkach wschodzących (do których zaliczana jest też Polska). Ich indeks w tym roku zachowuje się wyraźnie lepiej, a w ostatnich dniach nawet powiększył przewagę.
Reasumując, sierpniowe turbulencje na giełdach nadeszły zgodnie z "planem", ale mają umiarkowaną siłę. Są argumenty za tym, że nadejście strachu ma jednak na razie charakter przejściowy.
