 | Tomasz Hońdo, Starszy Analityk Quercus TFI S.A. |
| tomasz.hondo@quercustfi.pl |
Niedawny skok WIG na poziom najwyższy od ponad dwóch lat rozbudził wśród inwestorów apetyt na akcje. Wyrazem tego jest skok w górę Indeksu Nastrojów Inwestorów, publikowanego przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Wskaźnik ten został w tym tygodniu wywindowany do jednego z najwyższych w historii poziomów. Aż 63,8% osób ankietowanych przez SII spodziewa się zwyżki WIG w najbliższych sześciu miesiącach.
Tak duża przewaga byków nie jest dobrym sygnałem. Dowodzi tego dotychczasowa historia tego wskaźnika. Za każdym razem, kiedy odsetek byków przekraczał 60%, w kolejnych miesiącach giełda miała przed sobą korektę. Wcześniejsze górki INI zostały ustanowione 3 stycznia br. (64,7%) oraz 15 marca 2012 r. (66,8%). W pierwszym przypadku WIG na przestrzeni kolejnych 15 tygodni spadł o 9%. W drugim przypadku straty wyniosły 13% w ciągu 10 tygodni.
Odsetek byków wśród ankietowanych przez SII
Jak sugeruje wykres, obecny wysoki poziom optymizmu wśród inwestorów indywidualnych na GPW nie sprzyja kupowaniu akcji. Najlepsze okazje do kupna pojawiały się wówczas, gdy wskaźnik był nisko (ostatnia taka okazja pojawiła się w końcu kwietnia).
Pytanie jednocześnie, na ile skrajny optymizm jest powodem do sprzedawania akcji? Być może częściowa realizacja zysków jest uzasadniona, chociaż warto również wziąć pod uwagę, że na dłuższą metę polskim akcjom sprzyjają obecnie czynniki takie jak spadająca inflacja i będące tego konsekwencją obniżki stóp procentowych oraz perspektywa wyjścia gospodarki z cyklicznego dołka.
Inne zastrzeżenie jest takie, że historia wskaźnika INI jest dość krótka (ok. 2 lata), a zarazem że powstaje on w oparciu o opinie dość wąskiego grona ankietowanych (obecnie SII twierdzi, że jest to ok. 350 osób).
Reasumując, prawdopodobnie warto wstrzymać się teraz z zakupami polskich akcji i poczekać na ewentualną korektę.
