Byki na Wall Street znów wyszły zwycięsko z opresji. Na horyzoncie jednak koniec QE3, eksperci ostrzegają przed wysokimi wycenami, a George Soros mocno zwiększył zabezpieczenie portfela przed spadkiem S&P 500.
Amerykański rynek akcji wykonał ostatnio manewr wielokrotnie już przerabiany w trakcie ostatnich kilkunastu miesięcy. Po paruprocentowej korekcie indeksy rozpoczęły powrót do historycznych szczytów. Jak to interpretować? Dla zwolenników „gry z trendem” jest to znak, że trend wzrostowy ma się dobrze. Głównym uzasadnieniem w sferze fundamentów jest systematyczny wzrost zysków amerykańskich korporacji.
Nie brakuje też jednak innych głosów. To chyba nie przypadek, że uporczywa wspinaczka S&P 500 trwająca od jesieni 2012 i praktycznie pozbawiona korekt z prawdziwego zdarzenia zbiegła się w czasie z najdłuższą rundą luzowania ilościowego (QE3). W tym okresie kursy akcji rosły dużo szybciej niż zyski spółek. Skoro jednak niebawem QE3 dobiegnie końca, to czy uda się utrzymać schemat hossy bez większych korekt?
Na tego typu rozważania i głosy niektórych ekspertów przekonujących o tym, że akcje w USA są bardzo drogie (do nich należy ubiegłoroczny noblista Robert Shiller) nakładają się najnowsze doniesienia w sprawie poczynań słynnych inwestorów. Tutaj w grę wchodzą już nie tyle wygłaszane opinie, lecz działania poparte dużymi pieniędzmi. Kontrolowany przez Warrena Buffetta holding Berkshire Hathaway „siedzi” na 55 mld dolarów gotówki cierpliwie czekając na okazje do zakupów. Z kolei firma George’a Sorosa zbudowała wartą nominalnie 1,3 mld USD pozycję w opcjach put na S&P 500, pozwalających zarobić na ewentualnym spadku tego indeksu (w praktyce opcje mają zapewne stanowić zabezpieczenie dla akcji zgromadzonych w portfelu firmy). Na koniec II kw. była to największa pozycja w portfelu Soros Fund Management (17 proc. aktywów).
Rys. Liczba opcji put na S&P 500 w portfelu Soros Fund Management (tys. szt.)
Źródło: SEC
Reasumując, po raz kolejny korekta na Wall Street kończy się równie szybko jak się zaczęła. Nie oznacza to bynajmniej, że znikły powody do ostrożności.
