Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
W ostatnich latach akcje na rynkach wschodzących były w niełasce, a te na rynkach rozwiniętych (z USA na czele) święciły triumfy. W I półroczu br. to się zaczęło jednak zmieniać. Indeks MSCI Emerging Markets urósł o 2,1%, a indeks rynków rozwiniętych stracił 1,9%. Niby różnice niewielkie, ale nasz ranking (załączony pod tekstem) pokazuje, że po raz pierwszy od dłuższego czasu rynki takie jak Brazylia, Turcja czy Rosja znalazły się w czołówce, podczas gdy takie tuzy jak Niemcy, Francja, Włochy czy Japonia uplasowały się w dolnej części tabeli. To samo dotyczy zresztą nie tylko całego półrocza, ale też samego czerwca, kiedy to obawy przed "Brexitem" uderzyły przede wszystkim w Europę.
Trudno powiedzieć czy takie przetasowania to zapowiedź trwalszej tendencji także w II półroczu. Niemniej wielokrotnie pisaliśmy, że akcje na emerging markets są mocno niedowartościowane w porównaniu ze "starymi" rynkami, szczególnie amerykańską Wall Street.
Niestety inwestorzy na GPW niezbyt jak na razie skorzystali z tych dobrodziejstw. Chociaż historycznie WIG20 zmieniał się w rytmie innych emerging markets, to ostatnio został daleko w tyle. I to bez względu na to czy popatrzymy na sam czerwiec, całe I półrocze czy też ostatnie 12 miesięcy. W każdym przypadku indeks MSCI Poland (obejmuje 39 dużych spółek z GPW) uplasował się w dolnej części tabeli. Zdecydowanie najgorszej wypadł w samym II kwartale - ze zmianą na poziomie -13% okazał się gorszy nawet niż dość egzotyczna już Grecja.

Teoretycznie po tak słabym okresie rodzime akcje powinny "wyrównać" do średniej i nadrobić zaległości w dalszej części roku. Oby tylko na drodze do realizacji tego scenariusza nie stanęły kolejne przeszkody (np. nacjonalizacja OFE)...

