Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Początek nowego roku przynosi dobre wiadomości dla zwolenników tezy, że trwające od października odreagowanie na polskim rynku akcji ma pewne uzasadnienie fundamentalne (makroekonomiczne). Wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu odnotował w grudniu kolejny wzrost, rosnąc do 45,6 pkt., czyli poziomu najwyższego od 7 miesięcy. Skala odbicia od ubiegłorocznego dołka przypominać może najbardziej dynamiczne historyczne zmiany trendu, takie jak w 2009 roku.
Można jednocześnie dojść do wniosku, że wersja PMI dla Polski wcześniej niejako zbyt mocno spadła w porównaniu do (na ogół preferowanej przez nas w analizach) wersji dla strefy euro, zaś w ostatnich miesiącach nadrabia te zaległości. PMI dla eurolandu również odbija w górę, ale w jego przypadku skala tego odbicia jak na razie pozostawia spory niedosyt (w grudniu 47,8 pkt., najwyżej od zaledwie 3 miesięcy).
Czy scenariusz kontynuacji odbicia wskaźników PMI, mogącego napędzać ożywienie na GPW, jest uzasadniony przez obserwowane przez nas historyczne zależności? W końcówce grudnia ukazały się odczyty dwóch ważnych danych makro, które wymagają komentarza.
Realna podaż pieniądza w strefie euro, która wg modelu zaczerpnięto przez nas od J.P. Morgan ma moc wyprzedzającą względem PMI, ciągle bezlitośnie kreuje wizję dalszego, recesyjnego spadku.
O ile jeszcze do niedawna wnioski płynące z powyższej zależności były potwierdzone przez drugi z obserwowanych przez nas wskaźników - tzw. chiński impuls kredytowy (wielkość akcji kredytowej wyrażona jako procent chińskiego PKB) - to teraz sygnały płynące z Chin malują zupełnie odmienny obraz. Jeśli wierzyć chińskiemu impulsowi kredytowemu, europejski (i polski) PMI ma przed sobą wizję dalszej zwyżki.
W tym miejscu natrafiamy zatem na nie lada dylemat. Dwie sprawdzone zależności snują dwie kompletnie sprzeczne wizje. Jak sobie z tym poradzić? Być może logika rozumowania jest tu następująca - skoro przed rokiem obie zależności zgodnie sygnalizowały (trafnie) spadek PMI (i cen akcji), to wtedy uzasadnione było silnie niedoważenie akcji w portfelu. Skoro teraz jedna z nich sygnalizuje scenariusz pozytywny, to akcje nie powinny być już tak mocno jak przed rokiem niedoważone w portfelu. Innymi słowy, powinno być ich teoretycznie więcej, choć jeszcze nie aż tyle, ile powinno być w sytuacji, gdyby obie omówione zależności kreśliły jednoznacznie pozytywny scenariusz.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.