Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Średnioterminowy trend wzrostowy na GPW jest kontynuowany, czego namacalnym potwierdzeniem jest pokonanie przez WIG ubiegłorocznego lokalnego szczytu.
Tym samym zostało ustanowione nowe maksimum w ramach hossy trwającej z przerwami od 2009 roku. Wznawiamy jednocześnie odliczanie do rekordu wszech czasów z 2007 roku, które zostało przerwane przez korektę w IV kw. ub.r.
Przypomnijmy - rekord w cenach zamknięcia sesji to 67.568,5 pkt., a z uwzględnieniem wahań śródsesyjnych - 67.722,9 pkt. Do poziomów tych po wczorajszej sesji (licząc od zamknięcia) brakuje odpowiednio 1,7% i 1,9%.
Atak WIG-u na ubiegłoroczne maksimum zbiegł się w czasie z publikacją najnowszych danych IZFiA na temat nabyć i umorzeń w polskich funduszach inwestycyjnych. Grudzień nie przyniósł przełomu - z funduszy typowo akcyjnych znów wycofywano pieniądze (saldo nabyć i umorzeń: -169 mln zł). Jak pokazujemy na wykresie, stopniowa ucieczka kapitałów z funduszy czysto akcyjnych trwa z krótkimi przerwami już od 2,5 roku, mimo że w tym samym czasie WIG wspina się na coraz wyższe pułapy. Ta "hossa bez napływów" to prawdziwy ewenement na tle historycznym (w pewnym stopniu uzasadnieniem jest panująca w poprzednich kilku latach moda na fundusze typu absolute return, ale i one notowały odpływy w 2017 r.).
Albo obecna fala hossy dobiegnie końca bez pojawienia się dużych napływów do funduszy akcyjnych (byłby to pierwszy taki historyczny przypadek), albo ... ten etap dopiero przed nami.
Czytaj też: Hossa na GPW - szanse i zagrożenia
Reasumując, mimo czynników ryzyka, o których obszernie pisaliśmy w ostatnich miesiącach, na rynkach globalnych, jak i na GPW obowiązuje ciągle reguła "trend is your friend". WIG po przerwie wznowił wędrówkę w kierunku rekordu wszech czasów z 2007 roku.
