Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
W listopadzie ub.r. pisaliśmy o "supercyklu słabości" polskich akcji - szczególnie dużych spółek - względem stanowiącego globalny benchmark rynku amerykańskiego. Wskazywaliśmy, że ówczesne rażące zaległości naszego WIG-u względem S&P500 stanowiły kolejny etap trendu panującego już od lat.
Niestety ostatnie tygodnie przyniosły kontynuację tendencji. Wskaźnik tzw. siły relatywnej WIG20 względem amerykańskiego indeksu znalazł się na koniec ubiegłego tygodnia na rekordowo niskim pułapie (uwaga - na wszystkich wykresach prezentujemy dane tygodniowe).

Indeks blue chips można by próbować usprawiedliwiać tym, że nie uwzględnia dochodów z dywidend (które akurat w tym przypadku mają kluczowe znaczenie), ale amerykański odpowiednik też ich nie obejmuje.
Nawet jeśli do porównania weźmiemy szerszy WIG, który wpływy z dywidend ma już wbudowane, to nawet i w tym przypadku mamy nowy dołek omawianej tendencji. Wskaźnik porównawczy przebił w minionym tygodniu grudniowy dołek i znalazł się najniżej od jedenastu (!) lat.

Źródła tego negatywnego "supercyklu" są następujące: (a) podobna słabość indeksu rynków wschodzących, z którymi WIG20 i WIG są mocno skorelowane na dłuższą metę, (b) uporczywy spadek zysków spółek z WIG20, (c) pomysły polityków mogące skutkować dalszą erozją zysków.
Pocieszać się można, że sytuacja wygląda dużo lepiej w przypadku małych spółek. Indeks sWIG80 zachowuje się neutralnie względem S&P500. Tutaj dno supercyklu z grudnia 2014 r. nie zostało pogłębione.

Czy uporczywa słabość WIG / WIG20 względem amerykańskiego odpowiednika oznacza, że polski rynek akcji należy definitywnie skreślić z listy kandydatów do portfela (takiego jak np. tutaj)? Byłoby tak, gdyby można było precyzyjnie stwierdzić, że "supercykl słabości" musi się jeszcze długo utrzymać. A co do tego nie ma żadnej pewności. "Supercykl" jest już bowiem tak zaawansowany (zarówno pod względem czasu trwania, jak i głębokości), że należałoby raczej rozważać prawdopodobieństwo jego odwrócenia w kolejnych latach.
