Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Jak co miesiąc, zerkamy na najnowszy odczyt globalnego wskaźnika wyprzedzającego OECD (CLI). Dobra wiadomość jest taka, że barometr ten jest ciągle w fazie ożywienia (czyli rośnie). Co prawda poprzednio narzekaliśmy, że dynamika tego wzrostu coraz bardziej słabnie, ale na szczęście w listopadzie miesięczny wzrost ustabilizował się na poziomie bardzo zbliżonym do tego z października (prawie 0,1 pkt. m/m).
Faza wzrostowa OECD CLI tradycyjnie sprzyja zwyżce cen akcji na GPW, o czym przypomina poniższy wykres.
Jednocześnie, ponieważ CLI wspina się już od 13 miesięcy, od czterech miesięcy jest powyżej granicy 100 pkt., a jednocześnie najwyżej od prawie dwóch lat, w coraz większym stopniu zaczynamy się zastanawiać, kiedy potencjalnie możemy zobaczyć szczyt owej tendencji wzrostowej. Odświeżmy nasz wykres pokazujący, co działo się z WIG po przekroczeniu przez CLI progu 100 pkt.
Widać, że chociaż fala wzrostowa na GPW wystartowała tym razem kilka miesięcy wcześniej niż "powinna" względem uśrednionej historycznej ścieżki, to jednak od pewnego momentu już niemal idealnie pokrywa się z tą ścieżką. Gdyby nadal trzymać się tej wskazówki, to należałoby uznać, że potencjał wzrostowy uległby wyczerpaniu w okolicy połowy 2024 roku. Dosłowne potraktowanie wykresu plasowałoby szczyt WIG-u w okolicy 86 tys. pkt. Dawałoby to jeszcze ok. 15 proc. potencjału względem końca listopada br.
Reasumując, OECD-owski wskaźnik koniunktury to jedno z lepszych narzędzi makroekonomicznych z punktu widzenia inwestora. Jego wzrost wyraźnie sprzyja hossie na GPW. Jednocześnie w trakcie 2024 roku należy spodziewać się kolejnego szczytu tego wskaźnika, jeśli wierzyć historycznym prawidłowościom.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.
