Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na NEWSLETTER
Dobra informacja zza Odry - niemiecki DAX po okresie wielomiesięcznego zastoju podjął próbę wybicia górą. W poniedziałek wspiął się na poziomy najwyższe w historii.
Co to oznacza dla polskiego rynku akcji? Teoretycznie bardzo wiele (ze względu na silne więzi handlowe między Polską i Niemcami), ale w praktyce ostatnio tego wpływu zupełnie nie widać. Surowcowa bessa w połączeniu ze skokiem kursu szwajcarskiego franka sprawiły, że WIG zamiast bić rekordy szoruje po dnie.
Dawno już nie było takich rozbieżności między indeksami
O ile jednak obecnie ten stan rzeczy jest zrozumiałym powodem do narzekania, to na rynkach sytuacja potrafi zmieniać się bardzo szybko. Z naszych obliczeń wynika, że słabość rodzimego indeksu względem DAX-a osiąga już rozmiary wręcz niewidziane od lat. Na przestrzeni ok. 60 sesji, jakie upłynęły od połowy października ub.r. (to właśnie od tego momentu WIG sprawuje się słabiej niż niemiecki odpowiednik) różnica w stopach zwrotu przekracza już 20 pkt. proc.!
Wskaźnik głęboko pod kreską = duży potencjał?
Wydaje się, że taka przepaść powinna zostać prędzej czy później zasypana.
