Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
W pierwszych dniach po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji przeciwko Ukrainie i załamaniu cen akcji na warszawskiej giełdzie sięgnęliśmy po historyczne porównania. Okazało się wtedy, że ścieżka WIG-u począwszy od jesiennego szczytu hossy najbardziej przypominała dwa spośród całej palety historycznych przypadków: ten z 2011 roku oraz ten z 2007/08.
Odświeżenie tych rozważań po ok. trzech tygodniach pokazuje, że zachowanie WIG-u nadal przypomina te historyczne epizody. Mocne odreagowanie przeceny w ostatnich dniach wpisuje się w schemat przerabiany zarówno w 2011 roku, jak i na początku 2008.
Jeśli te analogie są trafne, to nie należy się jednak zbyt emocjonalnie przywiązywać do owego odreagowania, bo historyczne porównanie sygnalizuje możliwość powrotu w kierunku dołków przeceny.
Ciekawe wnioski nasuwają się też, jeśli zamiast poprzestać na dwóch wybranych (najbardziej podobnych, przynajmniej na razie) przypadkach, do porównania przyjąć uśrednioną historyczną ścieżkę obejmującą całą paletę scenariuszy, w których WIG zaliczał mocną przecenę ze szczytów hossy.
O ile w trakcie tąpnięcia wywołanego przez wojnę WIG na chwilę mocno oderwał się w dół od takiej uśrednionej trajektorii, to w ostatnich dniach powrócił do niej. Również wg tej analizy z odbiciem nie należy jednak wiązać nadmiernych nadziei, bo uśredniona ścieżka z tego punktu kontynuuje spadek aż do momentu, gdy ląduje na poziomie ok. 30% niższym od szczytu hossy - i dopiero tam, po miesiącach, pojawia się wymarzona okazja do zakupów.
Reasumując, nasza analiza historyczna trafnie zasugerowała możliwość mocnego odreagowania przeceny bezpośrednio po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji. Teraz z kolei sugeruje, by do owego odreagowania podchodzić z pewną rezerwą...
Tomasz Hońdo, Quercus TFI
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.
