Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Publikowany przez Conference Board wskaźnik LEI (Leading Economic Index), to nasz ulubiony amerykański wskaźnik wyprzedzający koniunktury gospodarczej, mający często też ważne implikacje dla inwestorów giełdowych.
Najnowszy, lutowy odczyt przyniósł pogłębienie tendencji, która zaczęła rodzić się jeszcze w okolicy połowy 2021 roku. LEI prezentowany w formie 12-miesięcznej zmiany spadł właśnie do poziomu najniższego od 10. miesięcy (do 7,3%).
Co to oznacza? Na tym etapie mówienie o nadciągającej recesji z pewnością byłoby grubą przesadą, bo o recesji świadczą wartości LEI r/r poniżej zera (jak w trakcie 2020 lub 2008-09) - do takiej sytuacji jeszcze daleka droga i wcale nie musi do niej w ogóle dojść. Natomiast mówienie o spowolnieniu gospodarczym jest już jak najbardziej na miejscu. Można też zakładać, że to spowolnienie jest ciągle na dość wczesnym etapie i będzie prawdopodobnie kontynuowane, bo tak zwykle działo się w przeszłości, jak pokazuje poniższy wykres (nawet przy braku recesji LEI r/r ostatecznie ocierał się o zero).
Ewidentnie spowolnienie zaczyna wywierać negatywny wpływ na amerykański rynek akcji, skoro indeks S&P 500 jest w okolicy 8-miesięcznego minimum. Pytanie czy to już wystarczy, by można było ogłosić, że rynek w pełni zdyskontował spowolnienie? Częściowo bez wątpienia, ale w całości - chyba niekoniecznie. Zwróćmy uwagę, że pod wpływem każdego spowolnienia bez wyjątku po 2008 roku giełdowy benchmark w jego trakcie wędrował do poziomu najniższego od przynajmniej dwunastu miesięcy.
Reasumując, spowolnienie gospodarcze w USA sygnalizowane przez LEI jest na dość wczesnym etapie, z ryzykiem dalszego pogłębienia. W tym kontekście ostatnie zawirowania na Wall Street nie powinny dziwić.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.
