Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Porównywaliśmy już marcowy krach na Wall Street z podobnymi historycznymi epizodami. Pokuśmy się również o wykonanie takiego ćwiczenia w odniesieniu do rodzimego rynku akcji.
Jeśli krach zdefiniujemy jako gwałtowne "oderwanie się" w dół od 200-sesyjnej średniej kroczącej, to z porównywalnymi sytuacjami mieliśmy do czynienia na jesieni 2008, na jesieni 1998 (kryzys rosyjski) oraz na przełomie lat 1994/95.
Spróbujmy zbadać bliżej te przypadki, za punkt wyjścia w porównaniu przyjmując dołek największej paniki (pominiemy epizod z lat 1994/95 ze względu na chaotyczny i niedojrzały charakter GPW w pierwszych latach funkcjonowania).
Jakie wnioski?
Na krótką metę w obu historycznych przypadkach pierwotny dołek panicznej wyprzedaży był potem ponownie "testowany", a nawet istotnie pogłębiony (pocz. 2009).
Na dłuższą metę wnioski są jednak ... optymistyczne. Zauważmy, że niezależnie od tego którą z tych dwóch historycznych ścieżek podążałby WIG, do końca roku powinien wspiąć się na poziom o jakieś ... 50% wyższy od marcowego dołka.
Rzecz jasna owe ścieżki nie są żadną nieomylną wyrocznią, a raczej jedną ze wskazówek. Bez wątpienia obecny kryzys jest bardzo specyficzny pod względem fundamentalnym.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.