Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Patrząc na rekordy S&P 500 można nie bez powodu zastanawiać się dlaczego takich samych szczytów hossy nie notuje większość innych rynków akcji, w tym polski?
Zerknijmy jak to wyglądało po poprzednich dużych, ponad 20% spadkach na giełdach.
Dopatrzyć się tu można ciekawej zależności. Po poprzednich dwóch dużych korektach (2015-16, 2011) amerykański indeks również jako pierwszy wspiął się na nowe szczyty. W tym samym czasie nasz rodzimy WIG miał za sobą dopiero pierwszą próbę odbicia, a względem szczytów dzielił go ciągle spory dystans. Pod tym względem obecna sytuacja wydaje się ... normą niż czymś anormalnym. Wygląda na to, że w trakcie hossy trwającej od 2009 roku WIG z pewnym opóźnieniem względem Wall Street zabiera się za odrabianie strat, ale w końcu powraca do szczytów (można wyobrazić sobie całą listę warunków koniecznych do powtórki takiego scenariusza: brak recesji na świecie, napływy kapitałów na rynki wschodzące i na GPW, pojawienie się napływów do funduszy itp.).
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.