Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Czas na aktualizację wniosków płynących z analizy europejskiego indeksu nastrojów w biznesie (Economic Sentiment Index, ESI). W sierpniu ten kompleksowy barometr koniunktury gospodarczej ustanowił kolejne tegoroczne maksimum: 111,9 pkt. To poziom najwyższy od niemal dokładnie dziesięciu lat.
Oznacza to, że wskaźnik jest jeszcze bliżej historycznych szczytów cyklu koniunkturalnego. Od tego z 2007 roku dzieli go już niewiele (113,1 pkt.). Więcej brakuje do rekordu z 2000 roku (118,8 pkt.)
Co działo się z WIG po osiągnięciu przez ESI pułapów takich jak obecnie?
Czysto mechaniczna analiza tych danych prowadzi do prostego wniosku - jeśli wskazówki płynące z zachowania ESI są wiarygodne, to w najlepszym razie mamy jeszcze zaledwie kilka miesięcy na (możliwe, że dynamiczną) kontynuację hossy, a w najgorszym - szczyt jest już tuż-tuż (jak w 1998 r.). Czynnikiem, który by za tym przemawiał jest perspektywa zacieśniania polityki pieniężnej przez banki centralne w przyszłym roku.
Czytaj też: Banki centralne coraz mniej przyjazne - co prognozuje Citi Research
Oczywiście zawsze istnieje szansa, że tym razem te projekcje okażą się błędne. Przecież nie ma żadnej "żelaznej" reguły mówiącej, że ESI nie może urosnąć wyżej niż w poprzednich cyklach. I na to jest jakaś rada - można poczekać na ... załamanie trendu wzrostowego ESI. Tyle tylko, że wówczas może być już po pierwszej fali spadkowej na giełdach.