Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Już w niedzielę jedno z najważniejszych wydarzeń politycznych tego roku - wybory prezydenckie we Francji. Według sondaży jest bardzo mało prawdopodobne, by wybory zostały rozstrzygnięte od razu w I turze, więc uwaga skoncentruje się na tym, komu uda się przejść do kolejnej tury (zaplanowanej na 7 maja). Do niedawna z sondaży jasno wynikało, że główny pojedynek rozegra się pomiędzy kandydatką nacjonalistów Marine Le Pen, a zdecydowanie preferowanym przez ekonomistów centrystą, byłym ministrem gospodarki Emmanuelem Macron i że to ten drugi - dzięki umiarkowanemu programowi - zdoła ostatecznie przekonać więcej wyborców. A to z kolei oznaczałoby koniec spekulacji na temat wyjścia Francji ze strefy euro oraz UE (Macron to najbardziej proeuropejski polityk).
Najnowsze przetasowania w sondażach pokazują jednak, że niekoniecznie jest to "pewny" scenariusz.

Analityków szczególnie martwi wzrost notowań Jean-Luc'a Mélenchona, kandydata uznawanego za skrajnie lewicowego, popieranego przez komunistów. Różnice w poparciu między czterema głównymi kandydatami stały się na tyle niewielkie, że możliwy jest scenariusz, którego wcześniej nie brano pod uwagę - że w II turze z Le Pen zmierzy się nie umiarkowany Macron lub konserwatysta François Fillon, lecz właśnie Mélenchon. W takim wariancie skrajna prawica zmierzyłaby się ze skrajną lewicą. W gruncie rzeczy analiza ich haseł wyborczych pokazuje, że Le Pen i Mélenchona mimo odmiennych barw partyjnych więcej łączy, niż dzieli. Obaj kandydaci kuszą obietnicami socjalnymi, jednocześnie atakując Unię Europejską. Le Pen chce wyjścia ze strefy euro, zaś Mélenchon żąda zerwania Paktu Stabilności i Wzrostu, którego celem jest utrzymanie dyscypliny finansowej wśród krajów członkowskich Eurolandu.

Wybór między tymi kandydatami mógłby więc oznaczać de facto wybór między szybkim i stopniowym rozkładem strefy euro. "Wall Street Journal" taki potencjalny scenariusz nazwał "koszmarem inwestorów". Pocieszające, że jest to tylko jeden z możliwych wariantów. Przejście E. Macrona do II tury zostałoby prawdopodobnie odczytane pozytywnie przez rynki.
Kto przejdzie do II tury?
- Le Pen + Macron: taki scenariusz jest obecnie uznawany za najbardziej prawdopodobny, więc nie powinno być istotnej reakcji rynkowej (no chyba, że Le Pen uzyska zaskakująco dużo lub mało głosów);
- Le Pen + Mélenchon: "koszmar inwestorów", możliwa silna negatywna reakcja rynków;
- Le Pen + Fillon: scenariusz nieco gorszy z rynkowego punktu widzenia niż Le Pen + Macron (bo Fillon może mieć trudność w zjednaniu dużej puli wyborców w II turze), ale wciąż relatywnie pozytywny;
- Mélenchon + Macron/Fillon: scenariusz prawdopodobnie nieco mniej negatywny niż warianty z Le Pen.
- Macron + Fillon: prawdopodobnie wymarzony scenariusz dla rynków.
Reasumując, wchodzimy w okres podwyższonego ryzyka politycznego w Europie - we francuskich wyborach ważyć się będą losy strefy euro, a nawet Unii Europejskiej. Do tej pory stabilności Eurolandu zagrażały głównie względy ekonomiczne, przeciwko którym Europejski Bank Centralny wytoczył jednak skuteczne "armaty" (QE). Z zagrożeniami politycznymi tak łatwo już sobie może nie poradzić. Pierwsze kluczowe rozstrzygnięcia polityczne tego roku już w niedzielę, a kolejne prawdopodobnie za dwa tygodnie.
