Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
W ostatnich tygodniach widać stopniową zmianę układu sił na warszawskiej giełdzie. O ile wcześniej przez trzy miesiące indeksy jedynie z krótkimi przerwami wspinały się na nowe maksima, to ostatnio dynamiczny trend zwyżkowy przerodził się w stabilizację, przez analityków technicznych zwaną "konsolidacją".

Konsolidacja - czyli ruch w dość wąskim przedziale - sama w sobie nie przesądza jeszcze w jakim kierunku powinno nastąpić "wybicie", choć wcześniejsze wysokie poziomy wskaźników nastrojów, o których kilkakrotnie pisaliśmy, przemawiałyby raczej za scenariuszem korekty ostatnich zwyżek.
Na razie korektę przeżywają natomiast głównie rynki surowcowe, z ropą naftową na czele. Notowania kontraktów na ropę wybiły się dołem z podobnej krótkoterminowej konsolidacji jak ta na GPW, w efekcie czego dotarły do ważnej linii trendu wzrostowego.

Na marginesie - możemy się pochwalić bardzo trafną diagnozą, bo na początku lutego pisaliśmy, że rekordowe pozycje spekulacyjne na rynku ropy i powszechna wiara w wybicie górą grożą negatywnymi niespodziankami. Taką niespodziankę właśnie mieliśmy.
Warto zwrócić uwagę, że do tej pory wiara w dalszy wzrost cen ropy była uzasadnieniem dla powszechnie obstawianego scenariusza "reflacji", w ramach którego wzrost cen surowców powinien napędzać wzrost cen akcji na rynkach wschodzących (do których Polska też jest zaliczana), wzrost inflacji oraz wzrost rentowności obligacji. Skoro fundament "reflacji" zaczął się kruszyć, to kwestią otwartą pozostaje to czy będzie to promieniowało także na inne aktywa, które w ostatnim czasie drożały na fali wiary w "reflację".
