Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na NEWSLETTER
Mija miesiąc, od kiedy poprzednio przyglądaliśmy się tureckiemu rynkowi akcji. Zastanawialiśmy się wówczas, czy rozpoczyna się kolejny średnioterminowy cykl wzrostowy na giełdzie w Stambule.
Jak teraz widać, tamte rozważania nie były bezpodstawne. W realizacji pozytywnego scenariusza mocno pomógł zaskakujący wynik niedzielnych wyborów parlamentarnych. Zdecydowane zwycięstwo partii AKP oznacza, że znika niepewność co do tego czy uda się wreszcie stworzyć stabilny rząd. Jednocześnie AKP nie uzyskała na tyle dużej przewagi, by przeforsować konstytucyjne wzmocnienie pozycji prezydenta Erdogana (a to mogłoby martwić).
Przez miesiąc wiele się wydarzyło, czas więc zaktualizować nasze październikowe rozważania. Jak bardzo zaawansowany jest cykl wzrostowy?

Zła wiadomość: cykl wzrostowy nie jest już we wczesnej fazie, tak jak to było przed miesiącem. Część potencjału została zrealizowana. Ale czy to oznacza, że nie ma już na co liczyć? Jeśli za wyznacznik brać przebieg cyklu z ostatnich pięciu lat, to można by dojść do wniosku, że tureckie akcje mają apetyt na więcej. O tym, że cykl wzrostowy jest mocno zaawansowany, będzie można mówić, gdy:
- indeks BIST 100 znajdzie się nieopodal szczytów z lat 2013-2015 (ok. 91-92 tys. pkt.);
- wersja "przewalutowana" tego indeksu (czyli pokazująca rzeczywiste stopy zwrotu polskich inwestorów) wejdzie w strefę szczytów z lat 2010-2015.
Do podobnych wniosków prowadzi analiza wycen tureckich walorów.

Wskaźnik P/E przebył drogę z poziomów relatywnie niskich (było tanio) do poziomów umiarkowanych. Stąd teoretycznie jest jeszcze miejsce na dalszą "ekspansję" - historycznie barierą dla wzrostu wycen były pułapy rzędu 11-12 (obecnie jest to ok. 9,6).
Na koniec warto podkreślić, że te rozważania dotyczą średnioterminowego (a nie krótkoterminowego, liczonego w dniach) horyzontu inwestycyjnego.
