Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na NEWSLETTER
Comiesięczne dane z amerykańskiego rynku pracy jak zawsze wywołują sporo emocji. Wzrost zatrudnienia we wrześniu okazał się słabszy niż oczekiwano (142 tys. etatów w sektorach pozarolniczych zamiast 200 tys.) - to zostało powszechnie zinterpretowane jako oznaka zadyszki w gospodarce. Jest też jednak druga strona medalu - słabsze dane to jeszcze mniejsze prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych w USA w najbliższych miesiącach.
Popatrzmy na trendy na rynku pracy w dłuższym horyzoncie czasowym.
Negatywnym zjawiskiem jest słabnięcie rocznej dynamiki zatrudnienia. We wrześniu wyniosła +2,0%, co jest tempem najsłabszym od 11 miesięcy (maksimum zostało zanotowane w marcu br.: +2,3%). Pewna zadyszka staje się więc ewidentna.
Z drugiej strony jeśli popatrzymy na ostatnie dwie bessy, to regułą było, że startowały dopiero, gdy roczna dynamika zatrudnienia schodziła do poziomów najniższych od kilku lat. Wówczas można było mówić nie tyle o zadyszce, lecz o odwracaniu się całego cyklu wzrostowego na rynku pracy. Z takim sygnałem na razie nie mamy do czynienia.
