Marek Buczak
Dyrektor ds. Rynków Zagranicznych w Quercus TFI SA
Główny indeks giełdy w Stambule - BIST100 - ponownie notowany jest blisko tegorocznych minimów. Słabość tureckiej giełdy w ostatnich dniach jest w dużym stopniu następstwem przeceny notowań banków. Po hossie na rynku obligacji także nie pozostał żaden ślad. Straty na inwestycjach nasilane są deprecjacją liry względem koszyka walut EUR i USD. Z podobnymi problemami zmagają się także pozostałe waluty krajów rozwijających się m.in. brazylijski real czy też południowoafrykański rand. Podłożem słabości rynków wschodzących jest wzrost awersji do ryzyka związany z obawami o znaczące ograniczenie QE w USA. Wydaje się jednak, że rynek przecenia skalę negatywnych następstw zmiany polityki FED, ponieważ jej wdrażanie będzie dokonywane etapami. W przypadku Turcji problemem dla inwestorów jest dodatkowo wiarygodność tureckiego banku centralnego, który unikając podnoszenia stóp procentowych, kontynuuje ortodoksyjną politykę monetarną. Pojawiają się głosy podważające niezależność tej instytucji. Jak widać, w czasach dużej niepewności, bardzo ważnym elementem pozostaje zaufanie inwestorów, które pozwala zniwelować negatywny wpływ emocji na rynki finansowe. Kolejnym istotnym czynnikiem pozostaje zbalansowana baza inwestorów. Wydaje się, że są to mocne strony polskiego rynku kapitałowego, który w ostatnim czasie na tle emerging markets zachowuje się nadzwyczaj stabilnie. W opozycji do opanowanego przez emocje rynku tureckiego, gdzie obecnie nie do końca zwraca się uwagę na fundamenty. Taka sytuacja jest jednak na dłuższą metę nie do utrzymania.