Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na NEWSLETTER
Przez ostatnie kilkanaście miesięcy główny indeks polskiej giełdy zdążył przyzwyczaić inwestorów do huśtawki w ramach jednego z najdłuższych w historii trendów bocznych - już od grudnia 2013 r. WIG tkwi w tzw. konsolidacji.
To ma szansę się jednak zmienić. W ostatnich dniach indeks zbliżył się bowiem do górnej granicy trendu bocznego, wyznaczonej przez lokalne szczyty z XI 2013 i IX 2014.
WIG w okolicach górnej granicy konsolidacji
Gdyby udało się wreszcie wydostać z męczącego trendu bocznego, WIG ustanowiłby nowy rekord hossy trwającej od 2009 r. Jeśli trzymać się prostej reguły mówiącej, że zasięg ruchu po wybiciu z trendu bocznego jest równy co najmniej szerokości tego trendu, to indeks teoretycznie "powinien" docelowo wspiąć się przynajmniej na pułap 60 tys. pkt. (niewidziany od listopada 2007 r.). Oczywiście nie od razu i pod warunkiem, że atak na górną granicę tendencji bocznej nie zakończy się taką porażką jak we wrześniu ub.r., kiedy szczyt hossy udało się poprawić tylko na chwilę.
Różnica w porównaniu z wrześniem jest jednak taka, że wtedy zaczynały narastać obawy przed mocniejszym spowolnieniem w gospodarce strefy euro. Teraz sytuacja jest zdecydowanie odmienna - właśnie za sprawą tamtych obaw Europejski Bank Centralny rozpoczął QE, a mocno osłabiona na skutek tego wspólna waluta dała silny impuls eksportowi i całej gospodarce strefy euro.
Indeks nastrojów w biznesie strefy euro
Kolejna różnica jest taka, że obecnie mamy za sobą dwie mocne obniżki stóp procentowych w Polsce, a takie posunięcia historycznie tworzyły sprzyjające warunki dla rynku akcji.
