Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Czy błyskawiczna zwyżka amerykańskiego S&P 500 zapowiada jakieś kłopoty, przynajmniej na krótką metę? Weźmy pod lupę tę kwestię z czysto statystycznego punktu widzenia. Co prawda wczoraj indeks nieco spadł, ale wcześniej w ciągu niespełna 60. sesji indeks urósł o przeszło 20%.
Sprawdźmy kiedy z taką sytuacją inwestorzy mieli do czynienia w przeszłości (tej w miarę nam współczesnej).
Jeśli wyliczenia te traktować jako pewien wyznacznik, to należałoby się spodziewać, że:
- na krótką metę tempo zwyżki na Wall Street powinno wyraźnie zwolnić (ale niekoniecznie należy oczekiwać jakiejś większej korekty);
- w horyzoncie półrocznym, jak i rocznym S&P 500 powinien nadal zyskiwać - a to by oznaczało, że nowe rekordy hossy na Wall Street są prawdopodobne.
I jeszcze jedna refleksja. Okazuje się, że niemal wszystkie z wymienionych powyżej przypadków tak szybkiej zwyżki indeksu miały miejsce po głębszych spadkach (wyjątki - rok 1987 oraz 1997). Pod tym względem obecna sytuacja idealnie wpisuje się w taką normę (w grudniu S&P 500 otarł się o tradycyjny próg bessy, spadając o niemal 20%). Inna ciekawostka - tak błyskawiczna zwyżka amerykańskiego indeksu NIGDY (przynajmniej w zbadanym okresie) nie miała miejsca w trakcie bessy (takiej jak w latach 2007-2009 lub 2000-2002).
Reasumując, powyższe statystyki zdają się przemawiać za tym, że błyskawiczne i mocne odbicie na Wall Street może oznaczać powrót do hossy. Te same dane sugerują jednocześnie, że tempo zwyżki powinno być teraz znacznie spokojniejsze.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.