Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Jeszcze więcej przemyśleń: @TomaszHondo
Ledwie w czwartek opublikowaliśmy nasz materiał dotyczący wzrostu udziału złota w rezerwach banków centralnych, a dosłownie chwilę później z komunikatu NBP dowiedzieliśmy się o zwiększeniu oficjalnego docelowego udziału szlachetnego metalu w aktywach rezerwowych z 20 do 30 procent.
Przypomnijmy, że dotychczasowy cel obowiązywał oficjalnie od lutego 2024, zaś nieoficjalnie już od 2021, kiedy został zasygnalizowany przez prezesa A. Glapińskiego (choć zakupy metalu ruszyły dopiero w II kw. 2023).

Cel na poziomie 20 proc. został po raz pierwszy przekroczony w marcu br., zaś w maju NBP chwalił się, że zgromadził więcej złota niż EBC. Jednocześnie jako powody inwestowania w szlachetny metal bank przytoczył niektóre z argumentów, o których pisaliśmy przy okazji omawiania corocznej ankiety WGC wśród banków centralnych (tutaj).

Źródło: NBP (maj 2025)
Przekroczenie progu 20 proc. wywołało jednocześnie spekulacje na temat tego, czy bank nie będzie przypadkiem redukował stanu posiadania metalu tak, by utrzymać zadeklarowany poziom docelowy wraz ze wzrostem cen złota - najnowszy komunikat rozwiewa te wątpliwości.
Temat polityki NBP poruszamy tu nie tyle jako naszą lokalną, polską ciekawostkę, lecz przede wszystkim z punktu widzenia całego globalnego rynku złota. Rzecz w tym, że począwszy od II kw. 2023 NBP był jednym z największych nabywców szlachetnego metalu wśród banków centralnych. W tym okresie stan posiadania NBP powiększył się o prawie 290 ton kruszcu, co - wg naszych obliczeń w oparciu o dane WGC - stanowiło niemal 37 proc. całego globalnego przyrostu oficjalnych rezerw złota. Jednocześnie warto przypomnieć, że wielokrotnie zwracaliśmy uwagę, że to właśnie banki centralne są od lat jednym z najbardziej stabilnym źródeł popytu na szlachetny metal, przyczyniając się do wzrostu jego notowań.
W tej sytuacji decyzja NBP o podniesieniu poziomu docelowego do 30 proc. jest pozytywnym sygnałem w kontekście globalnego popytu banków centralnych. Szacujemy, że - przy hipotetycznym założeniu, że cena złota nie uległaby zmianie względem obecnego poziomu - NBP musiałby dokupić jeszcze ponad 150 ton kruszcu, by osiągnąć nowo zadeklarowany cel. Oczywiście ewentualny wzrost notowań będzie wymagał odpowiednio mniejszych zakupów.

Jakkolwiek nie wiadomo, w jakim tempie nasz bank centralny będzie kupował złoto (wg komunikatu "skala i tempo zakupów będą zależały od uwarunkowań rynkowych"), to jednak jest to bez wątpienia pozytywny sygnał dla tego aktywa w kontekście globalnego popytu.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.
