Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Na początek dobre wiadomości. WIG - licząc w cenach zamknięcia - pokonał w tym tygodniu dotychczasowe maksimum hossy trwającej od 2009 roku (biorąc zaś pod uwagę ceny w trakcie sesji do nowego maksimum brakuje bardzo niewiele). Spojrzenie na te wydarzenia przez pryzmat wykresu obejmującego ponad 20 lat przypomina, że w horyzoncie długoterminowym inwestowanie w akcje się opłaca.
WIG kroczek po kroczku zbliża się do rekordu wszech czasów z połowy 2007 roku (w cenach zamknięcia: 67.568,5 pkt.). Pokonanie tego poziomu byłoby bez wątpienia wydarzeniem o historycznym i symbolicznym znaczeniu.
Pozytywny jest bez wątpienia fakt, że obecne wyceny akcji są na GPW o ponad połowę niższe, niż na szczycie sprzed ponad dziesięciu lat (czego nie da się powiedzieć o akcjach np. amerykańskich).
A teraz gorsza wiadomość. Monitorowany przez nas, publikowany przez Eurostat wskaźnik nastrojów gospodarczych w UE (Economic Sentiment Index, ESI) wg najnowszego odczytu znalazł się na jeszcze wyższym pułapie. Wyżej był tylko raz - na samym szczycie koniunktury gospodarczej i giełdowej na początku 2000 roku.
Największym czynnikiem ryzyka dla hossy wydaje się zatem groźba rychłego odwrócenia cyklu w gospodarkach. W przeszłości zauważyliśmy bardzo silną zależność między poziomami ESI, a przyszłymi stopami zwrotu na GPW.
Reasumując, hossa na GPW trwa, powiększają się zyski długoterminowych inwestorów, szczególnie tych, którzy akcje kupowali po większych przecenach ("promocjach") i mieli cierpliwość, by mimo wzlotów i upadków trzymać je do tej pory. Bardzo wysokie poziomy wskaźników koniunktury gospodarczej sugerują jednocześnie, że w średnim terminie istnieją czynnki ryzyka dla pozytywnej tendencji.