Spośród czterech historycznych przypadków, z którymi kilka tygodni temu porównywaliśmy noworoczny rajd na polskiej giełdzie, próbę czasu wytrzymał tylko jeden - rok 2017, który został zapamiętany jako początek pierwszej kadencji prezydenta Trumpa, a jednocześnie okres pod znakiem osłabiania się dolara.

W bardzo długim okresie amerykańskie akcje wygrywają ze złotem pod względem stóp zwrotu, ale droga do tej wygranej bywa wyboista. Najciekawsze jednak jest to, że dodanie porcji złota do portfela pozwoliłoby wyraźnie ograniczyć zmienność wyników.

Powiew optymizmu na rynkach Europy Zachodniej pociągnął w górę również wyceny akcji na polskiej giełdzie, które wszakże nadal pozostają relatywnie niskie. Zarówno względem historii, jak i w porównaniu np. z rynkami wschodzącymi.

Stopniowe rozluźnianie tzw. warunków finansowych (financial conditions) w amerykańskiej gospodarce wiele tłumaczy na temat okoliczności hossy na Wall Street trwającej od ponad dwóch lat.

Bacznie obserwowany przez inwestorów przemysłowy wskaźnik ISM Manufacturing wreszcie odważniej ruszył w górę. Sęk w tym, że w obecnym cyklu ta poprawa koniunktury została już bezprecedensowo szybko zdyskontowana przez rynki.

Bierzemy pod lupę te historyczne przypadki, w których WIG równie optymistycznie rozpoczął rok, jak obecnie. Po udanym styczniu potem poszczególne ścieżki rozchodzą się w różne strony – warto będzie obserwować, do której z nich będzie tym razem najbliżej.
Info
Quercus TFI S.A.:
nasza misja ESG
to edukacja ekonomiczna