Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Błyskawiczne postępy "byków" na polskim rynku akcji przyniosły w końcu charakterystyczny sygnał. Zaczerpnięty z arsenału analizy technicznej wskaźnik RSI - w wersji opartej na danych tygodniowych - sygnalizuje w kończącym się tygodniu silne "wykupienie" rynku. Przekraczając w chwili pisania tego artykułu pułap 73 pkt. (ostateczne dane będą znane po zakończeniu piątkowej sesji), tygodniowy RSI znalazł się zarazem najwyżej od października 2021.
Jakie były historyczne implikacje takiego stanu silnego wykupienia? Czy od razu doprowadzał on do nagłego zwrotu na rynku o 180 stopni i pojawienia się silnego schłodzenia koniunktury? Niekoniecznie. Na poniższym wykresie pokazujemy typowe zachowanie WIG-u w takich sytuacjach (bazując na danych od 2009 roku).
Okazuje się, że - średnio rzecz biorąc - stan wykupienia takiego, jak obecnie owocował nie tyle nagłym krachem, co raczej spowolnieniem tempa zwyżki. Po zapierających dech w piersi osiągnięciach potem WIG przez następne np. 3 miesiące (13 tygodni) zyskał raptem 4 proc., przeciętnie rzecz biorąc. Trend wzrostowy nabrał bardziej "pełzającego" charakteru.
Zaskakujące może być również to, że zwyżka, choć już dużo spokojniejsza, była kontynuowana w uśrednionym scenariuszu jeszcze przez ponad 30 tygodni, zanim osiągnięty został punkt kulminacyjny.
Nałożenie tych ścieżek bezpośrednio na wykres WIG-u pokazuje, że w ramach obecnej fali wzrostowej indeks ma szanse przynajmniej otrzeć się o rekord wszech czasów z końcówki 2021.
Oczywiście niekoniecznie należy trzymać się aż tak dosłownie tych ścieżek, bo wiele zależeć będzie od terminu nadejścia ewentualnej recesji w USA.
Reasumując, stan silnego wykupienia nie musi oznaczać nagłego zwrotu o 180 stopni na GPW, ale może zaowocować spowolnieniem tempa zwyżki w kolejnych miesiącach.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.
