Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Wspinaczce amerykańskich indeksów na rekordowe poziomy towarzyszy ciekawe zjawisko - spadek wskaźnika VIX, zwanego "indeksem strachu", do bardzo niskich pułapów. Choć oficjalnie VIX jest jedynie miernikiem zmienności notowań giełdowych oczekiwanej przez uczestników rynku opcji, to jednak ma jedną charakterystyczną cechę - z reguły korekty spadkowe na Wall Street są poprzedzone niskimi wartościami VIX-a, zaś w trakcie spadków "indeks strachu" gwałtownie skacze w górę (stąd też nazwa).
Nowość jest taka, że w ostatnich dniach VIX osunął się do poziomów najniższych od 2,5 roku.

Czy poziom strachu może być jeszcze niższy, zanim - w trakcie potencjalnej korekty - wystrzeli w górę? Owszem, może - historyczne minimum to 8,9 pkt. (ostatnio VIX spadł poniżej 11 pkt.).

Oczywiście zawsze musi znaleźć się jakiś pretekst, który popchnąłby indeks strachu w górę z obecnych niskich poziomów. Na razie inwestorzy na Wall Street pozytywnie reagowali na opisywany wczoraj wzrost zysków spółek oraz domniemane pozytywne skutki przyszłej polityki D. Trumpa.

Wyskok VIX-a tuż przed wyborami w USA był dla nas okazją do zbudowania niewielkiej pozycji w instrumentach dających ekspozycję na amerykański S&P500. Tej bardzo intratnej pozycji już od pewnego czasu nie mamy i teraz nasz istniejący od niespełna trzech miesięcy Wirtualny Portfel jest w fazie oczekiwania na okazje. Jedną z nich mogłaby być korekta w USA połączona z odpowiednim wystrzałem indeksu strachu. Z zainteresowaniem patrzymy też na rynek polskich obligacji, wyczekując dalszego wzrostu rentowności.
