Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na NEWSLETTER
Dziś przyjrzymy się bliżej indeksowi małych (i częściowo także średnich) spółek na GPW. Intrygującym zjawiskiem jest coraz bardziej zawężające się pasmo wahań. Po silnej fali hossy z 2013 roku, mocnej korekcie z 2014, ożywieniu trwającemu do wiosny br., w ostatnich miesiącach mamy huśtawkę nastrojów.

Analitycy techniczni taki układ kresek lubią nazywać "trójkątem". Książkowo przebicie którejś z tych linii ("ramion" trójkąta) powinno dojść do dynamicznego ruchu notowań w kierunku zgodnym z kierunkiem wybicia.
Sprawa jest jeszcze bardziej intrygująca, jeśli do tego dorzucimy fakt, że podobny trójkąt widać także na wykresie obejmującym wiele ... lat.

Co to wszystko może oznaczać? Ewidentnie sWIG80 ma coraz mniej miejsca do manewru w ramach tych formacji. Jeśli w ogóle ta diagnoza jest trafna, to niebawem powinno dojść do jakiegoś decydującego rozstrzygnięcia: albo wybicia górą i nowej fali hossy (scenariusz optymistyczny - tak jak na pocz. 2013 roku), albo wręcz przeciwnie - wybicia dołem i fali bessy, np. pod wpływem ewentualnego globalnego spowolnienia gospodarczego (scenariusz pesymistyczny).
Większe prawdopodobieństwo przypisywać można temu pierwszemu scenariuszowi, bo przecież czerwona linia widoczna na wykresie już wiele razy okazywała się wsparciem dla indeksu i okazją do rozpoczęcia kolejnych fal zwyżkowych. Pocieszać się można też tym, że już teraz wyceny "maluchów" nie są wygórowane - to nie jest np. powtórka z roku 2007, kiedy bujały w obłokach. Ewentualny scenariusz bessy szybko sprowadziłby sWIG poniżej jego wartości księgowej (złożonej z wartości księgowej poszczególnych spółek), którą na koniec września wyliczyliśmy na ok. 11,4 tys. pkt.
Jest też oczywiście jeszcze trzecia możliwość - że cała ta oparta na kreskach koncepcja jest do niczego i że zamiast przystąpić do wyczekiwanego większego ruchu sWIG80 będzie dalej w atmosferze marazmu podążał "w bok".
