Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na NEWSLETTER
Poniedziałkowa panika sprawiła, że WIG na zamknięciu sesji był prawie 5,7% niżej niż w piątek. W trakcie sesji skala przeceny była jeszcze większa - wyniosła 7,3%. Sprawdziliśmy kiedy poprzednio inwestorzy mieli do czynienia z takimi atakami paniki.

Jak widać, spadki o podobnej sile zdarzały się wcześniej w kulminacyjnej fazie wyprzedaży na jesieni 2011 r., a wcześniej w październiku 2008 r. (upadek Lehman Brothers) i w dołku bessy w lutym 2009 r. Oczywiście zdarzyło się też tak, że podobna panika wyznaczyła dołki jedynie poszczególnych fal bessy (jesień 2007 - wiosna 2008), a nie całej bessy. Warto jednak zwrócić uwagę, że obecny poziom wycen (patrz: wykres tygodnia) jest podobny raczej do tego z jesieni 2011 r., niż tego (wysokiego) z początku bessy na jesieni 2007 r.
Warto też zwrócić na jeszcze jedną kwestię. Śledzony przez nas, sprawdzony historycznie wskaźnik RSI (wg danych tygodniowych) zawędrował już w pobliże strefy wyprzedania (przy założeniu, że cały tydzień skończyłby się na wczorajszym poziomie). To poziom najniższy od jesieni 2011 r. - to kolejna wskazówka, że mamy do czynienia z wyprzedażą w zaawansowanej fazie.

Warto tu podkreślić, że zaledwie trzy miesiące temu RSI "pukał" do bram strefy wykupienia, co oznaczało przegrzewanie się koniunktury. Wówczas ten sygnał poddawał słusznie w wątpliwość szanse na utrzymanie się na dopiero co zdobytych szczytach hossy. Czy teraz analogicznie odwrotny sygnał sugeruje, że naruszenie kluczowego poziomu wsparcia (seria dołków z ostatnich kilkunastu miesięcy) także nie będzie trwałe?
