Relatywnie wysokie wyceny amerykańskich akcji były i są jednym z czynników ryzyka na ten rok. Korekta, która właśnie zepchnęła indeksy na Wall Street do wielotygodniowych minimów, póki co tylko w niewielkim stopniu uatrakcyjniła akcje. Obok zagrożeń są też jednak i pozytywne czynniki.
Na drodze do odreagowania spadków na warszawskim parkiecie stanęła w tym tygodniu korekta na Wall Street. Indeks S&P500 osunął się w czwartek do poziomu najniższego od ponad 1,5 miesiąca. Technologiczny Nasdaq znalazł się najniżej od dwóch miesięcy.
Rys. Indeks Nasdaq
Jak zwykle w takich sytuacjach wszyscy zadają sobie pytanie: jak głęboka będzie korekta w USA? Czy można liczyć na to, że Nasdaq zatrzyma się niebawem na pobliskim wsparciu w okolicy 4000 pkt. i wszystko zacznie wracać do normy, tak jak to zdarzało się już wielokrotnie w trakcie hossy? A może jednak korekta dopiero zaczyna się rozkręcać?
Na te pytania próbują odpowiedzieć rzesze analityków i inwestorów. Krótkoterminowe prognozy obarczone są dużym ryzykiem. Warto niemniej pamiętać o okolicznościach, na które wielokrotnie wskazywaliśmy. Mowa w szczególności o dość szczodrych wycenach amerykańskich akcji. Zanim nadeszła ostatnia korekta, wskaźnik P/E dla S&P500 zawędrował na poziomy najwyższe od 2007 roku. Szczególnie szczodro wyceniane są niektóre branże wchodzące w skład indeksu Nasdaq. „To wygląda na bańkę” – powiedział właśnie o spółkach technologicznych Robert Shiller, świeżo upieczony laureat nagrody Nobla. Jeśli faktycznie mamy do czynienia z bańką, to korekta w skali takiej jak do tej pory nie sprawiła, że akcje, które były drogie, nagle stały się tanie.
Rys. Indeks S&P500 i kolejne poziomy P/E (linie obrazują wielokrotności prognozowanych zysków spółek)
Źródło: Yardeni Research
Proponuję sporządzić krótką listę szans i zagrożeń dla koniunktury na giełdach, nie tylko w USA.
Czynniki ryzyka:
- ciągle relatywnie wysokie wyceny amerykańskich akcji (cena/prognozowane zyski dla dużych spółek = 15, a dla małych = 18,2), a tym samym duża przestrzeń do ich dalszego uatrakcyjnienia,
- postępujące wygaszanie QE w USA,
- zastanawiający optymizm (bańka?) na rynkach obligacji krajów peryferyjnych strefy euro,
- spowolnienie gospodarcze w Chinach i na niektórych innych rynkach wschodzących,
- u nas: spora część ożywienia gospodarczego już miała miejsce (skok dynamiki PKB z 0,5 do ponad 3%) i została zdyskontowana; groźba marginalizacji OFE; kryzys na Ukrainie i groźba jego eskalacji.
Szanse:
- oznaki poprawy kondycji amerykańskiej gospodarki (np. systematyczny spadek liczby wniosków o zasiłki dla bezrobotnych),
- możliwość rozpoczęcia luzowania ilościowego (QE) w strefie euro,
- opcja wstrzymania wygaszania QE w USA pod wpływem ewentualnej bardzo nerwowej sytuacji na rynkach finansowych,
- u nas: możliwa kontynuacja ożywienia gospodarczego; rekordowo niskie stopy procentowe i oddalająca się perspektywa ich podwyżek.
Reasumując, zakładaliśmy, że ten rok może być dużo bardziej zmienny niż ubiegły i tak faktycznie się dzieje. Szanse na kontynuację wspinaczki indeksów na nowe szczyty nie zostały jeszcze przekreślone, ale czynników ryzyka nie brakuje.
Zapisz się na nasz NEWSLETTER:
> codzienne powiadomienia o nowych analizach
> komentarze bieżące nt. istotnych zjawisk na giełdzie i w gospodarce.
Co wyróżnia nasze analizy:
> nie tyle opisujemy fakty, co poszukujemy sprawdzonych zależności
> czerpiemy natchnienie z historii, ale koncentrujemy się na przyszłości.